Niezwykle istotne jest to, że ciężarówki są nieoznakowane i nie mają rejestracji. Według Conflict Intelligence Team (internetowi śledczy, specjalizujący się w rozpoznaniach rosyjskich sił), są to pojazdy należące do OMON-u, rosyjskich sił specjalnych. OMON pomaga w Rosji m.in. tłumić protesty, np. gdy w 2008 roku opozycja próbowała zorganizować demonstracje przeciwko władzy na Placu Tryumfalnym.
Na drodze prowadzącej do białoruskiej granicy widziano już co najmniej kilkanaście ciężarówek. Inne źródła, w tym m.in. rosyjski portal Fontanka podają, że mogło ich być nawet 40. Takie nieoficjalne informacje nadesłali dziennikarzom czytelnicy.
Rosjanie jadą pomóc Łukaszence? To może być efekt rozmów przywódców
Skąd jednak podejrzenie, że ciężarówki jadą na Białoruś? Zdaniem dziennikarzy OMON ma pomóc w tłumieniu protestów, z którymi nie radzi sobie Mińsk. To prawdopodobnie efekt rozmów Putina i Łukaszenki.
Prezydenci kontaktowali się w ostatnim czasie telefonicznie i rozmawiali o powyborczych protestach na Białorusi. Putin, powołując się na sojusz Rosji i Białorusi, zapowiedział, że będzie gotowy pomóc. Następnie oświadczenie w tej sprawie opublikowane zostało na stronie rządowej Kremla. Być może jest to pierwsza odpowiedź Rosji na problemy Łukaszenki po wyborach prezydenckich.