Rosjanie nie zdobędą całej Ukrainy i już wiedzą, że na razie nie mają wystarczająco silnej armii, by podbić cały kraj. Jak informuje "Bild" mają już plan i kolejne cele w Ukrainie, które chcą osiągnąć do końca 2026 roku. Dziennik powołuje się na swoje źródła w zachodnich wywiadach i na analizy, które wykonują na bieżąco służby w NATO.
Dowódcy armii Władimira Putina doszli do wniosku, że nie uda im się zająć całej Ukrainy, ale w ciągu dwóch najbliższych lat zamierzają przesunąć swoje wojska na linię Dniepru, który stałby się naturalną granicą i linią frontu zarazem. W tym celu zamierzają opanować Charków, Dniepr oraz Zaporoże, dwa kluczowe miasta należące do Ukrainy.
W ten sposób Rosja będzie w stanie okopać się na wschodzie kraju i zamrozić konflikt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojskowy analityk "Bilda" dotarł do informacji pochodzących z zachodnich służb wywiadowczych. Julian Röpcke informuje, że agresor zamierza przejąć większość obwodów zaporoskiego, dniepropietrowskiego i charkowskiego, a także ich stolice, czyli główne miasta w regionie. Charków, Dniepr oraz Zaporoże są dziś pod kontrolą Kijowa.
I są kluczowe dla działań ukraińskiej armii na wschodzie, tutaj wojsko ma swoje bazy, sztaby, szpitale i stąd wysyła jednostki na front. Rosjanie dobrze o tym wiedzą.
Rosja zamierza kontynuować wojnę z Ukrainą i tworzy plany agresji do 2026 roku. Rosyjskie władze liczą na spadek poparcia Zachodu dla Ukrainy, co pozwoli okupantom lepiej przygotować się do długotrwałej walki. Przy okazji Kreml zamierza udawać, że chce rozmawiać o pokoju, gdy faktycznie takich intencji nie ma.
Władimir Putin dał jasno do zrozumienia podczas dorocznego spotkania z obywatelami Rosji, że nie zamierza rezygnować z osiągnięcia swoich celów w Ukrainie.
Analitycy uważają, że do końca przyszłego roku Rosja chce opanować tereny od Kupiańska, przez Słowiańsk, Łymań i Kramatorsk. To będzie przygrywka do ofensywy, która ma ruszyć w roku 2026. Wówczas agresor zamierza zepchnąć wojska ukraińskie za linię Dniepru, sięgając po kolejne obwody i ich stolice: Charków, Dniepr oraz Zaporoże.
Już tej jesieni agresor próbował ofensywy na kierunku kupiańskim, ale został pokonany.
Rosjanie od 2014 roku mają kontrolę nad obwodami donieckim i ługańskim, choć nie w całości. Przed rokiem ofensywa ukraińska zepchnęła ich na linie sprzed dekady, a teraz utknęła na dobre. Moskwa liczy, że w kolejnym roku Ukraina będzie się tylko bronić, a Rosjanie sami zdołają uderzyć na przeciwnika. I odzyskać tereny zajęte w 2022 roku.
Rosjanie chcą też w przyszłym roku "oczyścić" lewy brzeg Dniepru, gdzie toczą się twarde walki i gdzie Ukraińcy zbudowali przyczółek pod Krynkami. Nie będą w stanie sforsować rzeki i zaatakować Chersoń, ale mają się zadowolić zdobyczami na północy frontu. A potem ruszyć dalej, by oderwać całą wschodnią część Ukrainy.
Wówczas będą mogli zamrozić konflikt na lata, by odbudować armię i wówczas ruszyć na Kijów, a potem dalej na zachód. Intencje Władimira Putina i jego reżimu są dziś jasne.