Jak podkreśla ukraiński polityk Anton Heraszczenko, w Rosji kontynuują porwania ukraińskich dzieci na szczeblu legislacyjnym. Są ono siłą i podstępem wywożeni z okupowanych terytoriów.
Ich dokumenty są zmieniane na rosyjskie, są adoptowane, mając krewnych żyjących na Ukrainie, a organizacjom międzynarodowym uniemożliwia się pomoc tym dzieciom w powrocie do domu.
Zobacz również: Ruszą na dniach. Przełomowy ruch Zachodu. "Wszyscy zrozumieją"
Z dochodzeń prowadzonych zarówno przez ukraińskie agencje informacyjne, jak i rosyjskie media opozycji wynika, że Rosja odmawia opiekunom prawnym przymusowo deportowanych i adoptowanych ukraińskich dzieci możliwości repatriacji tych dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden z przykładów podał niedawno portal "BBC". Siergiej Mironow i jego żona Inna Warłamowa deportowali dziesięciomiesięczną dziewczynkę i dwuletniego chłopca z sierocińca w obwodzie chersońskim w jesień 2022 r.
Mironow i Warłamowa adoptowali dziewczynkę, zmieniając jej imię, nazwisko i miejsce urodzenia w nowym rosyjskim akcie urodzenia, a miejsce pobytu chłopca pozostaje nieznane.
Szokujące słowa Rosjanki
Dwa lata temu głośno było o tym, że tysiące ukraińskich niemowląt zabrano w czasie wojny na Ukrainie siłą do Rosji, aby oddać je do przymusowej adopcji. Za tą przerażającą operacją handlu ludźmi stoi Kreml, a dokładniej Maria Lwowa-Belowa.
Teraz szokujące słowa wypowiedziała Anna Kuzniecowa, wiceprzewodnicząca rosyjskiej Dumy Państwowej.
Przygotowaliśmy 64 propozycje i rekomendacje. Mają one na celu rozszerzenie działań na rzecz wsparcia społecznego i resocjalizacji dzieci. Mają chronić nieletnich przed przestępstwami ze strony obcych państw. Propozycje mają wzmocnić międzynarodowe mechanizmy prawne oraz dzieci, którzy ucierpieli wobec zbrodniczych działań Kijowa. Chcemy stworzyć rejestr dzieci - podkreśla Rosjanka.
Jak dodaje Anton Heraszczenko, te straszne zbrodnie wojenne muszą zostać starannie udokumentowane na potrzeby przyszłych procesów.