Szczyt G20 odbędzie się w dniach 15-16 listopada na indonezyjskiej wyspie Bali. Wezmą w nim udział przedstawiciele najbogatszych krajów na świecie, odpowiadające za wytwarzanie ponad 80 proc. światowego PKB. Do tej grupy zalicza się m.in. Rosja.
Eksperci spodziewają się, że głównym tematem szczytu będzie rosyjska inwazja na Ukrainę. Zachodni przywódcy, w tym prezydent USA Joe Biden, mają ostro skrytykować Moskwę za zbrodniczą napaść na suwerenne państwo. W związku z tym rosyjskie MSZ wydało w niedzielę 13 listopada specjalne oświadczenie.
Niezwykle ważne jest, aby G20 koncentrowało się na rzeczywistych, a nie wyimaginowanych zagrożeniach – czytamy w dokumencie.
Czytaj także: Uczestnicy G20 bez wspólnego zdjęcia. Powód jest jasny
Szczyt G20. Jest oświadczenie rosyjskiego MSZ.
Dalej rosyjskie ministerstwo przekonuje, że zgodnie z założeniami grupa powinna skupiać się na "palących problemach społeczno-ekonomicznych". – Poszerzanie kompetencji G20 o kwestie dotyczące pokoju i bezpieczeństwa jest niewłaściwe – podkreślono w oświadczeniu.
To bezpośrednia ingerencja w kompetencje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Może doprowadzić do zburzenia atmosfery zaufania i współpracy w obrębie państw G20 – zaznaczyło rosyjskie MSZ.
Putin nie pojedzie na Bali. Zastępować go będzie Siergiej Ławrow
Na szczyt G20 zapraszani są przywódcy państw. Kreml poinformował jednak, że Władimir Putin jest zbyt zajęty, aby pojawić się na indonezyjskiej wyspie Bali. Rosyjskiej delegacji ma przewodniczyć minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Szef rosyjskiego MSZ skrytykował w niedzielę Zachód za rzekome "dążenie do militaryzacji Azji Południowo-Wschodniej".
Kluczową część porządku obrad na Bali ma stanowić globalny kryzys żywnościowy. Kreml zwraca uwagę, że wydarzenie przypada na kilka dni przed wygaśnięciem umowy dotyczącej transportu ukraińskiego zboża. Porozumienie zakładające eksport surowców przez Rosję i Turcję kończy się 19 listopada.
Przed szczytem Moskwa wezwała także Zachód do złagodzenia niektórych sankcji. Pomijając wpływ, jaki na kryzys żywnościowy ma wywołana przez Rosję wojna, Kreml twierdzi, że sankcje uderzają w eksport produktów rolnych oraz nawozów, co może doprowadzić w wielu miejscach na świecie do klęski głodu.
Czytaj także: To wtedy Rosjanie mogą uderzyć. "Lubią takie prowokacje"
Obejrzyj także: Ławrow wysłał sygnał do Zachodu. Rosja i Chiny ożywiają współpracę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.