Choć wojna w Ukrainie dla wielu Rosjan jest nierealnym i odległym tematem, ci obywatele państwa Putina, którzy mieszkają przy granicy z zaatakowanym krajem, doskonale wiedzą, że sytuacja jest bardzo trudna. "The New York Times" opisuje, co dzieje się w rosyjskim Biełgorodzie, położonym zaledwie 40 km od granicy z Ukrainą.
Odgłosy eksplozji towarzyszą tamtejszym mieszkańcom niemal codziennie. Policja regularnie otrzymuje telefony i wysłuchuje zgłoszeń o fałszywych alarmach bombowych, które mają stawać się "znakiem rozprzestrzeniającej się paranoi". Mieszkańcy miasta o populacji liczącej ok. 400 tys. osób wyrażają obawy co do swojego bezpieczeństwa. Wielu spekuluje, że walczące o niepodległość ukraińskie wojska mogą wkroczyć na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Rosjanie słyszą bombardowania przy granicy z Ukrainą. "Ludzie się boją"
Siły Zbrojne Ukrainy są obecnie w ofensywie. Mieszkańcy Biełgorodu "czują się tak, jakby wojna zbliżała się do ich drzwi", o czym pisze czołowy amerykański dziennik. - Jest tyle plotek, że ludzie się boją - mówi 21-letni Maksym, sprzedawca z targu. Mimo to, większość osób wciąż popiera rządy Władimira Putina, a winą za konflikt obarcza się tu Ukrainę. - Jak się nie wstydzą! - miała krzyknąć do dziennikarza jedna z Rosjanek na bazarze.
Ludzie, którzy uciekli z terenów niedawno zajętych przez Ukrainę, obawiają się, że kiedy ukraińska armia wejdzie do budynku lokalnej administracji, żołnierze znajdą listy osób, które przyjęły pracę lub pomoc humanitarną od rosyjskiej tymczasowej administracji - czytamy.
Z relacji wynika, że część osób, które przed wojną mieszkały w Ukrainie, obawia się również kar za współpracę z Rosją. Mieszkańcy Biełgorodu mówią o dokumencie, który uchwaliły władze Ukrainy. Chodzi o ustawę penalizującą współpracę z Rosją. Nowe prawo mówi o 10 do 15 lat więzienia za to przestępstwo.
Pan Ksenow, który urodził się w Charkowie, ale ponad dekadę temu uczynił Biełgorod swoim domem, poświęcił swój czas na pomoc cywilom w ucieczce z Ukrainy do Rosji. Martwi się o to, co w dłuższej perspektywie stanie się z mieszkańcami regionów przygranicznych obu krajów.
Czytaj także: Rosjanie zaczynają się bać. FSB i wojsko opuszczą Krym?
Mężczyzna stwierdził, że "ta rzeź się kiedyś skończy". - Ale kim będziemy? Jak będziemy patrzeć sobie w oczy? - zapytał, cytowany przez "The New York Times".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.