Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała fragment przechwyconej rozmowy, w której rosyjski żołnierz opowiada żonie o tym, jak działają tak zwane oddziały zaporowe rosyjskiego wojska w Ukrainie. Wynika z niej, że żołnierze bali się własnych jednostek.
"Jak ktoś ucieknie - zabijemy"
Rosjanin w rozmowie mówi, że walczących w Ukrainie więźniów rozstrzeliwali zmobilizowani przybysze, a ci z kolei byli atakowani przez regularne oddziały armii Putina. - Przywieźli do nas więźniów. A my siedzimy jak oddział zaporowy: Musimy pilnować, żeby nie uciekli - mówi żołnierz.
Jak ktoś ucieknie, zabijemy. Jak nie zrobimy tego my, to zrobią inni Oznacza to, że uciekanie jest nierealne - strzelą do swoich - opowiada żołnierz.
Nie powinien być na wojnie
Najeźdźca skarży się żonie, że "zgodnie z dokumentami" w ogóle nie powinien być na wojnie - powinien być teraz na ćwiczeniach. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w wydanym komunikacie, mówi, że "jedynym słusznym sposobem na uratowanie życia jest poddanie się ukraińskim obrońcom".
Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow poinformował o masowych zapytaniach ze strony żołnierzy rosyjskich na temat trafienia do niewoli ukraińskiej. Pytają zarówno żołnierze będący na froncie, jak i dopiero zmobilizowani.
Rosjanie "chcą" trafić do ukraińskiej niewoli
W ciągu kilku tygodni odnotowano ponad 2 tys. takich zgłoszeń - powiedział przedstawiciel HUR. Wyjaśnił, że chodzi o okres po udanej kontrofensywie armii ukraińskiej w obwodzie charkowskim i po ogłoszeniu w Rosji mobilizacji na wojnę z Ukrainą. Mobilizację ogłoszono w Rosji 21 września.
Oddział zaporowy to element ugrupowania bojowego tworzony z wojsk inżynieryjnych wyposażony w środki do wykonywania różnego rodzaju zapór na przewidywanych kierunkach kontrataków wrogów. W teorii pomagają osłonić wojsko oraz umacniają opanowane w toku operacji ważnych obiektów i rubieży.