Rosjanie cały czas powstrzymują z trudem ukraińską kontrofensywę. Siły Zbrojne Ukrainy z mozołem odbijają okupowane terytoria. Czasem muszą w tym celu postawić na siłę ognia, a czasem użyć podstępu, by wykurzyć Rosjan. Tak stało się na odcinku frontu, gdzie użyto zasłony dymnej.
Żołnierze ze 128. Górskiej Brygady Szturmowej ZSU zaatakowali mocno okopanych Rosjan i zdecydowali, że zaskoczą ich pod specjalną osłoną. Rzucili więc na polu walki kolorowe dymy, które miały zamaskować ich ruchy. Udało się. Rosjanie uciekali w popłochu, nie wiedząc jak duże są siły nacierającego wroga.
Nie wszyscy mieli szczęście i niektórzy zostali wyeliminowani.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Efekt zaskoczenia na polu walki jest niezwykle cenny, a jeśli ktoś umiejętnie zastosuje taktykę w boju, może zmniejszyć siły wroga. Tak stało się w tym przypadku, a Rosjanie uciekali aż się kurzyło. Żołnierze 128. Górskiej Brygady Szturmowej zajęli ich pozycje w okopach, a potem ścigali okupanta jeszcze w głąb wrogiego terenu.
Ta niewielka potyczka dobrze obrazuje to, z czym muszą zmierzyć się Siły Zbrojne Ukrainy w drodze na wschód oraz południe. Niemal na całej długości front jest bardzo silnie obsadzony, a Rosjanie zdołali umocnić także drugą linię i zaciekle jej bronią.
Walka jest zacięta z obu stron, a przełomu na razie nie widać. Gdy kilka tygodni temu wojska ukraińskie odbiły wieś Robotyne i na kierunku zaporoskim wbiły się klinem w linię frontu, wydawało się, że przełom jest o krok. Rosjanie zdołali się jednak pozbierać i nadal dobrze spowalniają marsz obrońców Ukrainy. Ci z mozołem prą przed siebie.
Ukraińcom i krajom Zachodu marzył się scenariusz sprzed roku, czyli przełom na froncie, a potem szybka kontrofensywa i odzyskanie okupowanych obwodów donieckiego, ługańskiego oraz Krymu.
Czytaj także: Drony złapane w sieć. Były rosyjskie, będą ukraińskie