Fala krytyki pod adresem Aleksadra Łukaszenki. I to ze strony, z której najmniej się spodziewał. Rosjanie grzmią po jego ostatniej decyzji w sprawie rozlokowanych wzdłuż Ukrainy wojsk. Jak podaje Onet.pl, a przełomie czerwca i lipca Białoruś ogłosiła postawienie części swoich wojsk w stan gotowości i skierowała je właśnie na granicę z południowym sąsiadem.
Łukaszenka twierdził, że Kijów dąży do wciągnięcia Białorusi do wojny. Napięta atmosfera trwała przez kilkanaście dni. W końcu Mińsk podjął decyzję o wycofaniu żołnierzy z terenu przy granicy.
Czytaj również: Eksplozja w statystykach napadów. Niemcy biją na alarm
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie krytykują Łukaszenkę
Postanowienie władz białoruskich nie spodobało się Rosjanom. Łukaszenka, jak i cała Białoruś, znaleźli się pod ostrzałem krytyki, którą sieją prowojenne kanały na Telegramie. Mińsk oskarżono o prowadzenie podwójnej gry, która będzie skutkowała utratą terytorium.
Aleksander Koc, rosyjski propagandysta, przeprowadził nawet sondę i zapytał ankietowanych, czy Białoruś jest jeszcze sojuszniczką Rosji. Zdecydowana większość odpowiedziała, że nie. Negatywne głosy dotarły także do Łukaszenki. Władze białoruskie próbowały się wybielić, ale to tylko wywołało jeszcze większą falę krytyki pod ich adresem.
Jesteśmy potomkami narodu, który ze względu na swoje położenie terytorialne i sąsiedztwo z Moskwą był niejeden raz eksterminowany, ale nigdy się na to nie skarżyliśmy się i szanujemy naszą braterską jedność - napisał na Telegramie "Białoruski Słowik".
Na te słowa zareagował kanał AP Wagner, którego autor określił Białorusinów mianem zdrajców i pasożytów, sztucznie wymyślonym przez komunistów". Oskarżył ich również o chęć zdrady Rosji.
Emocjonalne wpisy w mediach społecznościowych nie przynoszą jednak żadnej zmiany w politycznej rzeczywistości. Białoruś nadal jest sojuszniczką Rosji. Według niektórych ekspertów jest już nawet jej częścią lub "protezą". Warto przypomnieć, że Łukaszenka po tym, jak Moskwa pomogła utrzymać mu władzę, podpisał w 2021 roku 28 "programów integracyjnych", które zwiększają de facto kontrolę Putina nad tym, co dzieje się u zachodniego sąsiada. W lutym 2023 roku "Rzeczpospolita" informowała o 17-stronnicowym dokumencie, który był planem uniezależnienia i pełnego wchłonięcia Białorusi przez Rosję do 2030 roku.
Zobacz także: Tragedia na Korsyce. Nie żyje ksiądz z Polski