Jak podaje niezależny białoruski portal Nexta, do eksplozji doszło w trakcie ewakuacji po nieudanym oblężeniu stolicy Ukrainy. Wysadzony śmigłowiec to model Mi-8 – wylądował w porcie lotniczym Kijów-Hostomel, a na jego pokładzie znajdował się oddział specjalny z misją wdarcia się do budynków rządowych.
Rosjanie wysadzili własny helikopter. Wyciekło nagranie
Ponieważ armia okupanta nie zdołała zdobyć Kijowa, dowódcy zarządzili odwrót. Do wysadzenia helikoptera nie doszło jednak w wyniku pomyłki lub wypadku – wręcz przeciwnie, Rosjanie zrobili to celowo, nie chcąc, żeby maszyna wpadła w ręce żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.
Przeczytaj także: Ważą się losy Bachmutu. Rosjanie wyznaczają nowe cele
Dopiero po około roku do sieci trafiło nagranie, na którym zarejestrowano moment eksplozji maszyny. Ze śmigłowców Mi-8 korzystają nie tylko żołnierzy armii okupanta, lecz także członkowie Sił Zbrojnych Ukrainy. Są one z powodzeniem wykorzystywane m.in. w misjach transportu sprzętu czy ludzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Ukraińcy musieli to oglądać. Służby ustaliły, kto za tym stoi
Internauci nie kryli wrażenia, jakie zrobiło na nich obejrzenie nagranie z eksplozji śmigłowca. Film pojawił się między innymi na oficjalnym profilu portalu Nexta na Twitterze. Osoby, które zamieściły pod nim komentarze, otwarcie drwili z zachowania i niekompetencji rosyjskich żołnierzy.
"Rosjanie wysadzali w powietrze swoje czołgi, helikoptery, rakiety, pieniądze, żołnierzy od pierwszego dnia, w którym wkroczyli do Ukrainy. Następny będzie Putin", "Czy wypełnili go konfetti, aby było bardziej uroczyście? A może faktycznie był zrobiony z papieru?" – komentowali film internauci (Twitter).
Przeczytaj także: Rosjanie znaleźli nowy sposób na ataki. "Bardzo mocny sygnał"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.