Kilka dni temu opublikowano nagrania z siedziby firmy kurierskiej w Mozyrze na Białorusi. To stamtąd rosyjscy wojskowi wysyłali do swoich rodzin w Rosji m.in. sprzęty muzyczne, telefony komórkowe, telewizory, a nawet zabawki. Były to najprawdopodobniej rzeczy zrabowane na terenie Ukrainy.
Dzięki nagraniom udało się ustalić 69 nazwisk rosyjskich żołnierzy, którzy tego dnia wysyłali paczki w bierze firmy kurierskiej. Większość paczek została wysłana do miasta Rubcowsk w Kraju Ałtajskim. Łączna ich waga wyniosła dwie tony. W efekcie firma kurierska wprowadziła kontrolę przesyłek i zapowiedziała, że paczki będą wysłane do Rosji za okazaniem dowodu zakupu.
Jak informuje teraz portal Mediazona, 45 z 69 przesyłek, które zostały wysłane z Mozyrza przez rosyjskich wojskowych za pośrednictwem usługi SDEK, mają status "nie doręczono" lub "nie znaleziono zamówienia".
W 16 przypadkach w systemie SDEK wyświetla się błąd: "Nie znaleziono zamówienia", tak jakby ta przesyłka nigdy nie istniała lub została usunięta.
Kolejne 29 zamówień ma status "Nie dostarczono". Status ten jest nadawany, jeśli przesyłka została doręczona pod wskazany adres, ale nie mogła zostać przekazana odbiorcy lub odbiorca nie odebrał jej w ciągu dwóch tygodni od otrzymania. W drodze do odbiorców znajduje 17 paczek, pięć zostało dostarczonych przekazanych, a dwie czekają na odbiór - informuje portal.
Czytaj także: Rosjanie niczego nie podejrzewali. "Jechali na śmierć"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.