Do tragedii doszło 24 lutego, w dniu wybuchu wojny na Ukrainie. Instagramerka karolisha_8 pojechała z mamą do Charkowa, by wypłacić pieniądze z bankomatu i kupić jedzenie. Całą sytuację zrelacjonowała później na Instagramie.
Dziś rosyjskie wojsko zabiło moją matkę, człowieka, którego kochałem bardziej niż życie… Nad ranem zaczął się ostrzał naszej wioski, wysadziło bazę wojskową, fala uderzeniowa wyrzuciła mnie przez okno, straciliśmy prąd... - rozpoczęła post dziewczyna.
Kobiety po drodze napotkały na rosyjskie czołgi, które zablokowały drogę. Zjechały więc z niej i wyszły z samochodu. Tam spotkały rosyjskich żołnierzy, którzy wyglądali na około 18-20 lat i, jak relacjonuje Ukrainka, "ledwo trzymali broń".
Po 15 minutach rozpoczął się ostrzał. Mama dziewczyny dostała pocisk w rękę. Jeden z żołnierzy rzucił instagramerkę na ziemię i zaczął krzyczeć, by nie strzelać. Bezskutecznie, bo zastrzelono także jego.
"To jest piekło"
Dziewczyna uszła z życiem tylko dlatego, że postrzelony rosyjski żołnierz upadł i przygniótł ją swoim ciałem. Niestety jej mama nie miała tyle szczęścia.
Powiem szczerze, kiedy leżałam na ziemi wśród kul i martwych ludzi, zdałam sobie sprawę, że umrę... To nie jest bajka, w ukraińskich miastach rozgrywa się prawdziwe piekło… To nie jest nawet 2014… to jest PIEKŁO… Rosyjskie wojsko zabija cywilów w Charkowie - relacjonowała dziewczyna w poście na Instagramie.
Gdy ustały strzały, dziewczyna schroniła się za żelazną budką. Motywację do przeżycia dał jej tylko telefon od ojca.
Sprawa w mediach
Karolisha_8 postanowiła nagłośnić sprawę.
Przyjaciele i ludzie których nie znam... Wszystkim dziękuję za słowa otuchy. Jestem teraz u naszych przyjaciół, tata jest już w mieście, jedzie ze mną. Bardzo przeżywałam, żeby on przetrwał drogę z Kijowa. Nasz dom jest w centrum działań wojennych, nie wiem co się z nim stało, nie wiem co z naszymi zwierzętami. Nasza hodowla, dzieło życia mamy. Pieski zostały tam same i szczenięta. Moje serce po prostu krwawi. Jechałyśmy z mamą, żeby uratować cokolwiek i nie dojechałyśmy. Leżę i płaczę, do teraz nie wierzę w to, co się wydarzyło... - relacjonowała dziewczyna na InstaStories.
Roztrzęsiona dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co się wydarzyło. Na InstaStories pokazała dom, drogę, którą szły z mamą, a nawet miejsce, w którym leżała gdy zaczął się ostrzał. Pod postem internauci starają się dodać Ukraince otuchy.
Moje kondolencje - pisze jeden z użytkowników.
Przyjmij moje kondolencje, niech spoczywa w pokoju - wtórował drugi.
Bądź silna - dodają inni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.