"Druga armia świata", jak lubią o swoich siłach zbrojnych myśleć i mówić Rosjanie, nie przestaje zaskakiwać. I trzeba się cieszyć, że robi to w sposób, który chluby jej nie przynosi. Tym razem żołdacy Władimira Putina wpadli na genialny plan i zastosowali dla jednego ze swoich pojazdów dość nietypowy - tak to ujmiemy - kamuflaż bojowy.
Pojazd został "opakowany" siatką maskującą, która przypomina wyschniętą trawę, albo słomę pozostawioną w polu po żniwach. To dość zaskakujący wybór, bo przecież na linii frontu panuje już zima, więc takie letnie czy jesienne maskowanie to fatalny wybór. Samochód widać idealnie na śniegu, do tego przypomina wielkiego chochoła.
Internauci mają jednak inne skojarzenia. Ze słynnym filmem sprzed lat "Głupi i głupszy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co tu dużo mówić, to skojarzenie to strzał w dziesiątkę. Bohaterowie wspomnianej produkcji z roku 1994 - Lloyd i Harry - poruszali się furgonetką wyglądającą jak wielki pies. Samochód miał ogon, uszy, a nawet wystający język. I co tu dużo mówić, był łudząco podobny do tego, który stworzyła właśnie rosyjska armia.
Lloyda i Harry'ego łączy z żołdakami Władimira Putina jeszcze jedno: niezbyt wysoki poziom inteligencji. Co ich podkusiło, by tak zamaskować bułankę i narazić ją na atak Sił Zbrojnych Ukrainy? Tego nie wiemy, ale już nie możemy się doczekać, aż artyleria ZSU do współpracy z droniarzami dadzą popalić tej niebywałej wręcz konstrukcji z Rosji.
Tak samochód rosyjskiej armii wygląda w pełnej okazałości i słynnym kamuflażu:
Ludzie śmieją się z Rosjan i wrzucają w sieci kolejne porównania, bo zamaskowana furgonetka to dla jednych filmowa ciężarkówka-pies, ale ktoś widzi w niej niedźwiedzia, ktoś inny Yeti, a jeszcze inna osoba mamuta. Tak czy siak, armia Władimira Putina znów dostarczyła ludziom mnóstwo śmiechu i to na pewno dość zaskakujący efekt jej działań.
Trzeba jednak jasno napisać, że "druga armia świata" to nie tylko niezbyt rozgarnięci, źle wyszkoleni i zdemoralizowani żołnierze. To jeden z obrazków, który utrwalił się w naszych głowach w ostatnim roku wojny. I faktycznie, wpadek, błędów i kompromitujących sytuacji nie brakuje. To cena, którą Kreml płaci za lata zaniedbań.
Druga strona jest taka, że po niemal dwóch latach wojny Rosjanie coraz lepiej radzą sobie z prowadzeniem działań na froncie. Zbudowali i umocnili słynną linię Surowikina, która zatrzymała ukraińską kontrofensywę. Rozwinęli wojska nowego typu i bardzo sprawnie posługują się dronami bojowymi. Mają świetną artylerię, lotnictwo i desant.
To nie przypadek, że zdołali zatrzymać letnią kontrofensywę Sił Zbrojnych Ukrainy. A potem sami próbowali zaatakować na kilku odcinkach i przebić front. Walczą topornie i ciężko, chwilami w sposób archaiczny, ale z mozołem osiągają swoje cele. I choć płacą za to krwią żołnierzy, choć tracą mnóstwo sprzętu, to jednak posuwają się przed siebie.
Oby Ukraińcy znaleźli na nich sposób i wygrali tę wojnę. Nawet, jeśli trzeba będzie zniszczyć słynny już pojazd-psa skonstruowany przez Rosjan.
Czytaj także: Nagranie z frontu. Zobaczcie, co Ukraińcy robią z minami