Zdjęcia nietypowych billboardów zamieściły lokalne kanały na Telegramie. Jak opisują, plakaty z różnymi cytatami rosyjskich żołnierzy pojawiły się obok centrum handlowego "Kor". Na nich Rosjanie skarżą się na warunki w wojsku.
Rosjanie piszą prawdę o wojnie
Na jednej z reklam podany jest cytat matki zmobilizowanego żołnierza. Mówi ona, że to, co mówi jej syn, nie jest "fejkiem", a rzeczywistym opisem sytuacji w armii Putina. W czasie gdy rosyjska propaganda opowiada, jak dobrze wyposażeni są Rosjanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na innym żołnierz porównuje siebie i cały swój oddział do "mięsa armatniego". - Pierwszego dnia, kiedy tam przyjechaliśmy, ani razu nie strzelaliśmy jeszcze, ale od razu zostaliśmy wysłani na pierwszą linię walk. Żadnego przykrycia, czołg spłonął, transporter bojowy spłonął - czytamy na plakacie.
Dziwne przypadki mobilizacji
Inna matka opisuje, że jej 44-letniego syna zmobilizowano, choć cierpiał na chroniczny ból stawów, gruźlicę i miał trójkę nieletnich dzieci. Tymczasem ukraiński wywiad zwraca uwagę, że rosyjska ukryta mobilizacja na wojnę z Ukrainą obejmuje ok. 20 tys. osób miesięcznie.
Przedstawiciel wywiadu podkreślił, że przygotowywane są też nowe działania mobilizacyjne. Zwrócił uwagę na kwestię szkolenia zmobilizowanych. Jak wskazał, baza szkoleniowa w Rosji jest niewystarczająca, dlatego wykorzystywane są poligony na Białorusi.
Rosja liczy na długotrwały konflikt
Brytyjski wywiad wskazywał, że przyjęta w Rosji ustawa o elektronicznym doręczaniu wezwań do wojska nie wskazuje konkretnie na żadną większą nową falę przymusowej mobilizacji.
Rosja na razie stawia na pierwszym miejscu na rekrutację dodatkowych oddziałów ochotniczych. Jednak środek ten jest najprawdopodobniej częścią długoterminowego podejścia do zapewnienia personelu, ponieważ Rosja spodziewa się długotrwałego konfliktu na Ukrainie - napisano.