Zdaniem Jurija Felsztynskiego w Rosji są w tej chwili dwa ośrodki władzy.
Jeden to administracja prezydenta Władimira Putina, a drugi to Federalna Służba Bezpieczeństwa. Na ironię, znaczna większość tych ludzi, którzy są częścią administracji Putina, również pochodzi z FSB - mówi w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodaje, że zmiany lidera nie zmienią zarządzania krajem. Bo nim wciąż rządzi FSB.
To pierwsza taka sytuacja w historii Rosji. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło — mówi.
FSB ma zaskakująco dużo uprawnień. Nawet KGB było pod kierownictwem politycznym partii komunistycznej. Teraz takiej kontroli nie ma.
Putin może się swobodnie rozsiąść w fotelu prezydenckim. Przynajmniej do 2036 r.
Rosyjski politolog przyznaje, że Putin może czuć się bezpiecznie, bo nie ma następców, których mógłby się obawiać.
W Rosji nie ma sił, które rywalizują o władzę z prezydentem. Istniejące partie polityczne są prokremlowskie i silnie infiltrowane przez FSB. Niezależni liderzy, którzy rywalizowali z Putinem — jak Borys Niemcow i Aleksiej Nawalny — nie żyją. Jednocześnie Rosja nie jest krajem przewidywalnym. Wiemy to z historii. Cokolwiek dzieje się w Rosji, dzieje się nieprzewidywalnie. Nigdy byśmy się tego nie spodziewali. Jednak nie sądzę, aby FSB pozwoliła komuś innemu przejąć władzę — ocenił rozmówca "Faktu".
Dodał też, że Putin stworzył sobie obecnie bardzo "stabilny dla niego reżim" a dzięki znowelizowanej rosyjskiej konstytucji może bez obaw kierować krajem aż do 2036 r.
Felsztynski dodaje, że przeciągająca się wojna z Ukrainą sprawia, że Putin "jest słaby jak nigdy". To jednak nie przeszkadza mu nadal być groźnym choćby przez szantaż atomowy a także ciągłe konfrontowanie się z Zachodem.
Czytaj także: Gest, o którym mówi świat. Zełenski się wściekł
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.