Kolejny dowód na to, że rosyjskie wojsko ma problem z wyposażeniem i sprzętem wojskowym, został nagrany przez kierowcę tira w okolicach Ufy, stolicy Baszkorostanu. Mężczyzna zobaczył szpaler specjalnych pojazdów wojska, na które załadowywane są armaty przeciwlotnicze.
Przestarzałe armaty na wyposażeniu wojska
Choć kierowca tira raczej nie jest ekspertem w sprzęcie wojskowym, gołym okiem zobaczył, że sprzęt jest przestarzały. - To jakiś żart? Co to za armaty? Z jakiego wieku? Gdzie oni je znaleźli? - pyta zaskoczony Rosjanin.
Eksperci od wojskowości przeanalizowali nagranie z Ufy. Okazuje się, że to, co Rosjanin zobaczył na jednym z parkingów pod Ufą to armaty przeciwlotnicze S-60. Były one wprowadzane na stan od końca lat 50. XX wieku, a dziś są już przestarzałym systemem przeciwlotniczym.
Problemy w rosyjskim wojsku
W przypadku konieczności ustawienia tych rakiet z marszu w położenie bojowe, czas potrzebny na tę operację, nawet doskonale wyszkolonej załodze, wynosi około dwóch minut, co praktycznie wyklucza je ze skutecznego stosowania na współczesnym polu walki.
Wykorzystanie takiego przestarzałego sprzętu świadczy o dużym problemie z systemami obrony przeciwpowietrznej w rosyjskim wojsku. Na problem zwracano już uwagę wielokrotnie, m.in. kiedy Ukraińcom udawało się wielokrotnie i skutecznie atakować magazyny broni na okupowanych przez Rosję terenach.
Kolejne systemy obrony przeciwlotniczej dla Ukrainy
Tymczasem kilka dni temu na spotkaniu Grupy Kontaktowej do spraw Obrony Ukrainy zapowiedziano, że walczący z Rosją kraj dostanie kolejne systemy obrony przeciwlotniczej od państw, które ją dozbrajają wojskowo.
Najwyższy rangą amerykański dowódca wojskowy generał Mark Milley podkreślał po spotkaniu, że wiele krajów z Grupy Kontaktowej ma systemy, które mogą stworzyć zintegrowaną obronę powietrzną Ukrainy. Kraj ten poprosił o systemy krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu, systemy antybalistyczne, pociski samosterujące i drony.