Rosjanie coraz głośniej mówią o słabym wyposażeniu "drugiej armii świata" i problemach wśród zmobilizowanych żołnierzy. Mężczyźni, którzy musieli się stawić do komisji wojskowych, a po tym wyjeżdżają na wojnę, nie otrzymują podstawowego wyposażenia.
Czytaj także: Totalny armagedon. -40 st. C i pół metra mrozu!
Taki prezent otrzymał zmobilizowany
Zamiast sprzeciwiać się mobilizacji, zwykli Rosjanie często samodzielnie lub z przymusu pomagają żołnierzom z ekwipunkiem. Czasami niezbędny do udziału w wojnie sprzęt kupują władze regionów, z których pochodzą zmobilizowani.
Jednak, o czym świadczy jedno z nagrań, które niesie się w mediach społecznościowych, robią to bardzo nieudolnie. Na filmiku żołnierz z obwodu archangielskiego pokazał paczkę, którą otrzymał jako "prezent" od gubernatora.
Czytaj także: Nowe dane zaskakują. Tyle Iskanderów zostało Rosjanom
"Na pewno nie będzie zimno"
Mężczyzna nie krył oburzenia, ponieważ prawie nic nie nadawało się do użycia. Do walk w okresie zimowym Rosjanin dostał... letnie cienkie gumowce i matę do jogi. - Idealne narzędzia do walki w okresie zimowym, na pewno nie będzie zimno! - mówi żołnierz na filmiku.
Rosjanin pokazał też niskiej jakości bieliznę i śpiwór. W paczce były też obwarzanki, które były przeterminowane o prawie miesiąc oraz cienkie skarpety.
Problemy z ekwipunkiem
O problemach zmobilizowanych żołnierzy mówiło się już wielokrotnie. Pojawiały się doniesienia o tym, że mężczyźni muszą kupować ekwipunek na własny koszt, czasami pieniądze na mundury wojskowe zbierają... rodzice młodzieży w wieku szkolnym.
Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, ale mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Chaos organizacyjny
Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
Nawet propagandowe media potwierdzają już, że w Ukrainie giną już Rosjanie, którzy zostali wysłani na front bez przeszkolenia wojskowego. W zeszłym tygodniu komenda uzupełnień w obwodzie czelabińskim potwierdziła śmierć pięciu poborowych z Uralu Południowego.