Rosyjski żołnierz "Misza" poddał się razem z czołgiem – poinformował na Facebooku doradca szefa ukraińskiego MSW Wiktor Andrusiw. Mężczyzna zgłosił się do ukraińskiego wojska, bo "nie widział sensu dalszej walki".
Kilka dni temu zadzwonił do nas "Misza". Przekazaliśmy informację wywiadowi wojskowemu. Wyznaczyli miejsce i on przyjechał. Z drona sprawdzono, że jest sam i nie jest to zasadzka. Okazało się, że z załogi czołgu został tylko on, reszta uciekła do domu - przekazał Andrusiw.
Czytaj także: 11-latek zgłosił się do wojska. Chciał bronić Ukrainy
Rosjanin sam bał się wrócić do domu, bo dowódca zagroził, że go rozstrzela. "Misza" powiedział, że nie zostało mu prawie nic do jedzenia, a kierownictwo wojskowe jest bardzo chaotyczne.
Czytaj także: Rodzina z Ukrainy trafiła do szpitala w Krakowie. 16-latka własnym ciałem zasłoniła brata
Rosyjski żołnierz otrzyma obywatelstwo Ukrainy
Doradca szefa MSW przekazał, że żołnierz do końca wojny będzie przebywał w komfortowych warunkach z "telewizorem, telefonem, kuchnią i prysznicem". Po zakończeniu wojny otrzyma 10 tys. dolarów za czołg i będzie mógł ubiegać się o obywatelstwo Ukrainy.
Zobacz także: Ogromne straty wojsk rosyjskich. "Są praktycznie nie do odrobienia"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.