Jak pisze Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR), wydarzenia w Biełgorodzie i innych regionach przygranicznych obwodu moskiewskiego świadczyły o całkowitej niezdolności rosyjskiego Ministerstwa Obrony do skutecznego działania przeciwko uzbrojonym rosyjskim grupom rebeliantów.
Czytaj także: "Podnóżek" Putina oskarża Polaków. Tym grozi Polsce
Żołnierz nie ufa własnej armii
Wywiad wojskowy Ukrainy informuje, że "sytuacja wewnętrzna w Rosji pogarsza się z każdym dniem". - Nieufność wobec władz i strach popychają ludzi na ścieżkę degradacji, kiedy będą gotowi polegać na kieszonkowej armii przestępców – czytamy w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednym z potwierdzeń tego ma być przechwycona przez HUR rozmowa rosyjskiego najeźdźcy z żoną. W niej opowiada on, że w czasie gdy Prigożyn rekrutuje do swojej prywatnej armii kolejnych najemców, armia Putina nie jest w stanie kontrolować tego co dzieje się w obwodzie biełgorodzkim.
Ukraina będzie atakować Biełgorod i cały ten region. [...] Mówię ci, tu będzie takie mięso, to co było z Bachmutem, będzie tutaj, żadnego całego budynku mieszkalnego - uważa żołnierz Putina.
Zamieszki w obwodzie biełgorodzkim
Ukraina oficjalnie nie przyznaje się do udziału w zamieszkach w obwodzie biełgorodzkim. Mówią o tym natomiast wprost bojownicy Legionu Wolność Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.
Od końca maja prowadzą aktywne, prawie codzienne naloty na obiekty militarne i samorządowe w miastach na terenie obwodu biełgorodzkiego Federacji Rosyjskiej. 3 czerwca szef sztabu Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego Aleksander "Fortuna" powiedział, że armia rosyjska nie kontroluje już Szebekina w obwodzie biełgorodzkim Federacji Rosyjskiej.
Według niego ludzie masowo wyjeżdżają, po mieście grasują rabusie i panuje chaos. Jak dodał, miejscowości położone bezpośrednio przy granicy są również ostrzeliwane z pomocą lotnictwa, artylerii i pojazdów opancerzonych armii Sił Zbrojnych Rosji.