Wojenną "izbą wytrzeźwień" są doły. Jeden z czynnych oficerów rosyjskiej armii zdradza portalowi Vot Tak, że lądują w nich jedynie ci żołnierze, którzy piją, ale zachowują się spokojnie.
Ukarany w ten sposób żołnierz jest albo zamknięty, albo pilnowany przez wartownika. W dole spędza zwykle jeden dzień. Otrzymuje wówczas wodę i papierosy.
Kiedyś przykuwali kajdankami do drzewa, ale kiedy zaczęli nas ostrzeliwać, w większości przypadków postanowili z tego zrezygnować. W dołku jest znacznie bezpieczniej niż przy drzewie - zdradził oficer.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stopień resocjalizacji jest tu jednak żaden - do dołków ciągle trafiają te same osoby.
Bezbronny i przykuty do drzewa
Kolejna z kar, przykuwanie do drzewa, nie jest już tak powszechna. Co nie znaczy, że się nie zdarza. Zazwyczaj na taką formę kary skazuje się pijącego żołnierza na czas od 2 do 3 godzin. W przypadku ostrzału jest on całkowicie bezbronny.
Dwóch przyszło raz o trzeciej nad ranem, pijani, gadali głupoty, nie dawali spać. W końcu starszy sierżant ich załatwił [pobił], obaj byli przykuci do drzewa w deszczu, z obitymi mordami. Nie powinni chwytać za broń i ładować jej będąc pijani – opisuje rozmówca portalu Vot Tak.
Dlaczego kary są wymierzane na własną rękę? Oficjalna procedura wymaga badania lekarskiego, które w wojennych warunkach najczęściej jest niemożliwe.
Najsurowsza kara za symboliczne przewinienie
Za najsurowszą karę uznaje się wysłanie żołnierza na pierwszą linię frontu. Żeby to zrobić wystarczy oświadczyć, że doszło do konfliktu między nim a dowództwem.
Wśród innych kar wymieniane są m.in. pobicia przez oficerów czy też sierżantów. Z kolei jedną z oficjalnych kar jest pozbawienie żołnierza pensji. Jednak oficjalne kary, ze wspomnianych powodów, nie są zbyt często stosowane.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.