Rosja od ponad dwóch lat prowadzi wojnę w Ukrainie, czego skutki przede wszystkim odczuwają mieszkańcy tzw. "głubinki". To właśnie jej mieszkańcy hurtowo zasilają rosyjską armię walczącą na froncie.
Tak wielkie ubytki siły roboczej połączone z i tak już słabymi warunkami, w jakich znajdowała się infrastruktura w tamtym regionie. Efektem są częstsze awarie wynikające z błędów w konserwacji czy jej zwyczajnym braku.
Szczególnie mocno przekonało się o tym syberyjskie miasto Barnauł, które do tej pory słynęło z poparcia dla Putina. To w pewnym momencie było na tyle wysokie, że pojawił się projekt zmiany jego nazwy na Putingrad. Teraz jednak bardzo prawdopodobne jest, że niezadowolenie z rządu lokalnej społeczności może rosnąć z dnia na dzień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejna awaria w tej samej miejscowości w ciągu kilku dni
Tylko w ciągu trzech ostatnich dni czerwca, w rejonie Barnauł doszło do dwóch poważnych awarii, mogących zagrażać życiu i zdrowiu mieszkańców. W piątek 28 czerwca zawaliła się wieża odbioru zboża. Zaledwie dwa dni później, na skutek awarii sieci wodno-kanalizacyjnej, uszkodzeniu uległ asfalt, który wraz ze znajdującym się na nim autem zapadł się pod ziemię.
Podczas prac hydraulicznych doszło do wypadku w sieci wodno-kanalizacyjnej, który spowodował erozję gleby. Do powstałej dziury wciągnięty został jeden Jeep Cherokee, na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. W tej chwili ratownicy wyciągają pojazd - czytamy na portalu bankfax.ru.
Poza uszkodzeniem jeepa, parking na którym doszło do wspomnianej awarii w znaczącej części został zalany ogromną ilością ścieków. Z tego powodu ucierpiały także inne auta znajdujące się w tym miejscu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.