Rosyjski żołnierz w bestialski sposób zabił swojego towarzysza na froncie, gdzieś w okolicach Awdijiwki, gdzie dowództwo armii Władimira Putina rozpoczęło ofensywę i gdzie agresor ponosi dotkliwe straty. To jednak nie był koniec "wyczynów" żołdaka z Rosji, bo po tym, jak zastrzelił towarzysza, zaczął rabować jego zwłoki.
Czytaj także: Szaleństwo Rosjan na froncie. Straty są wprost niebywałe
Wszystko zostało uwiecznione przez ukraińskiego drona zwiadowczego, który patrolował okolicę i wykrywał wrogów po rosyjskiej stronie. Tym razem operator nie tylko znalazł rannych żołnierzy wroga, ale także udokumentował bestialskie zachowanie. Rosjanin mógł myśleć, że jest sam na polu walki i że jego zbrodni nikt nie zauważy.
Rosjanin z zimną krwią strzelił w głowę rannego towarzysza broni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Takie obrazki to nie pierwszyzna w armii Władimira Putina. W zasadzie od początku wojny Rosjanie dopuszczają się zbrodni na polu walki, tak wobec cywilów, jak żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy oraz swoich towarzyszy. Głośno było o konfliktach w jednostkach na froncie czy nawet o potyczkach, które toczyli ze sobą Czeczeni, Rosjanie czy najemnicy Grupy Wagnera.
I w każdej z tych sytuacji trup ścielił się gęsto, bo pijani i zdemoralizowani żołdacy niemal zawsze sięgali wtedy po broń. Ich bestialstwo to jeden z symboli tej wojny.
Tak było w okolicach Awdijiwki, gdzie po ciężkich walkach na polu pozostało wielu rannych Rosjan. Jeden z nich w pewnym momencie ruszył do swojego towarzysza i zaczął go przeszukiwać. Gdy ten się poruszył, sięgnął po broń i zastrzelił z zimną krwią swojego kamrata. A potem z wyjątkowym spokojem obrabował jego zwłoki, jak bestia.
Rosjanie chcą odwrócić losy wojny, Putin mówi o sukcesie
55. Brygada Artylerii Sił Zbrojnych Ukrainy pochwaliła się sukcesem na tym odcinku frontu. Zniszczone czołgi i pojazdy opancerzone stoją jeden koło drugiego, a do bitwy wysyłane są kolejne i kolejne. Efekt? Zginęło już niemal 289 tysięcy żołnierzy z Rosji, a dowództwo straciło 4965 czołgów, 9385 pojazdów opancerzonych oraz 6910 elementów artylerii.
To bardzo ciężkie straty i taktyka z II wojny światowej, która kompletnie nie pasuje do współczesnego pola walki. Rzeź podczas bitwy o Awdijiwkę trwa, Władimir Putin ma jednak swoje przemyślenia w tej sprawie i uważa zupełnie inaczej.
Prezydent Rosji mówi o sukcesie na froncie, jego ludzie zająknęli się o ofensywie i próbie okrążenia miasta. Ale szybko zmienili retorykę, widząc ciężkie straty i niewielkie postępy swoich wojsk. Teraz agresor działania nazywa "aktywną obroną" - informuje Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Ale nadal śle wojska do ataku.