Do 17 marca potrwa głosowanie w rosyjskich lokalach wyborczych. Ludzie wybiorą spośród 4 kandydatów nowego prezydenta, choć oczywiście wiadomo, że wybory są fikcją, a Rosją dalej będzie rządził Władimir Putin.
Podczas rosyjskich wyborów nie brakuje różnego rodzaju absurdów. Portal "Nexta" informował, że w Czelabińsku na prośbę "niezależnego obserwatora" usunięto zegar z podobizną Władimira Putina, który wspomniany obserwator uznał za agitację na rzecz kandydata w czasie wyborów.
W Jekaterynburgu doszło do innej sytuacji. Zatrzymano kobietę w lokalu wyborczym, która próbowała wlać farbę do urny i tym samym wyrazić swój sprzeciw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta okazała się doktorem nauk i profesorem na Uralskim Uniwersytecie Federalnym. W tej chwili przebywa na komisariacie policji. Grozi jej sprawa karna.
Niestety takie pojedyncze formy protestu nie mogą nic zmienić. Naprawdę żal mi tej odważnej kobiety, która żyje wśród milionów tchórzy. Gdyby były dziesiątki i setki tysięcy protestujących, mogliby wszystko zmienić. Niestety, jest ich tylko kilka - podkreśla w mediach społecznościowych Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych.
Ukraińcy mówią o sukcesie. "System głosowania leży"
Jak powiadomiła w sobotę agencja Ukrinform, powołując się na źródło w HUR, specjaliści komputerowi ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) włamali się do systemu usług państwowych Rosji, za pośrednictwem którego trwa głosowanie elektroniczne w wyborach prezydenckich w tym kraju.
Strona usług państwowych Rosji leży. System głosowania leży. Specjaliści komputerowi HUR obeszli wszystkie systemy ochrony. Tak będzie do końca głosowania - podkreśla wspomniane źródło.