Jak pisze kanał "Baza" na Telegramie, incydent miał miejsce w bazie szkoleniowej w miejscowości Sertolowo w obwodzie leningradzkim. Ustalono, że trzech kursantów - Michaił D., Azamat G. i Kantemir M. pełnili służbę na podstawie umowy.
Czytaj także: Znaleźli je ukraińscy "łowcy dronów". To było w środku
Mieli objawy padaczki
Przebywali na jednodniowym zwolnieniu, ale wieczorem 26 marca wrócili do swojej jednostki. Młodzi mężczyźni razem z innymi żołnierzami poszli spać. Jednak około siódmej rano nagle źle się poczuli - żołnierze mieli objawy ataku epilepsji i lała się im się piana z ust.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak padaczkowy trwał około 1,5 h. Lekarzom nie udało się ich uratować. Oględziny ciała zmarłych nie wykazały żadnych obrażeń. Ustalono, że kadeci pełnili służbę kontraktową od 2022 roku. Wśród nich są mieszkańcy Nalczyka i Władywostoku. Śledczy ustalają przyczynę i wszystkie okoliczności śmierci trzech osób.
Czytaj także: Rosjanie przeszli samych siebie. Tak mówią o Chinach
Giną we własnym kraju
W ostatnich miesiącach pojawia się coraz więcej doniesień o Rosjanach, którzy giną we własnych jednostkach wojskowych. BBC wylicza, że 49 zmobilizowanych zginęło na terenie swojego kraju i w punktach zbiórki. Najczęściej przyczyną śmierci były problemy zdrowotne lub opóźniona opieka medyczna.
W ośmiu przypadkach przyczyną śmierci było samobójstwo. Ponadto, co najmniej sześciu żołnierzy zginęło podczas szkoleń lub wypadków drogowych. BBC pisze, że rosyjska armia nie była gotowa na przyjęcie, zakwaterowanie i wyszkolenie powołanych w ramach mobilizacji.
Ataki padaczkowe są wywołane określonym czynnikiem zachodzącym w czasie napadu, np. zbyt niskim stężeniem glukozy we krwi, urazem, udarem, zatruciem, zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych. Występują również w przypadku odstawienia alkoholu.