Grupa Rusicz bierze udział w wojnie na Ukrainie od początku kwietnia 2022 r., była także w 2014 i 2015 roku obecna w Donbasie. Teraz zamierza strzec "spokoju" na granicy z Finlandią.
Jak podano w oświadczeniu na kanale Telegram grupy, jej udział w "ochronie granicy" będzie polegał na "wymianie doświadczeń" i "prowadzeniu działalności wywiadowczej".
Czytaj także: Rosjanin mieszka w Polsce. Mówi, jak go traktują
Warto podkreślić, że w Finlandii od końca 2023 roku przebywa w areszcie współzałożyciel "Rusicza" Jan Pietrowski. Jest on podejrzany o torturowanie ukraińskich żołnierzy podczas działań wojennych w Donbasie w latach 2014-2015.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żołnierze "Rusicza" brali udział w działaniach wojennych na Ukrainie po rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji, jednak w sierpniu 2023 roku ogłosili zawieszenie "wykonywania jakichkolwiek zadań bojowych", oskarżając rosyjskie władze o "niewystarczającą pomoc" dla Pietrowskiego.
W związku z tym dziennikarze "The Guardian" informowali, że Kreml może stracić kontrolę nad swoimi skrajnie prawicowymi rosyjskimi organizacjami paramilitarnymi, które mogą wykorzystywać ekstremalne metody do prowadzenia wojny, wzbudzając obawy przed eskalacją w przypadku ataku na państwo NATO.
Rosyjscy neonaziści bronią Rosji. Wcześniej zabijali Ukraińców
Jak podkreśla kanał Biełsat, żołnierze grupy wielokrotnie publicznie nawoływali do zabijania ukraińskich jeńców wojennych.
Jesienią 2022 roku w sieci pojawiła się "instrukcja zabijania jeńców wroga" autorstwa jednostki. W marcu tego roku, po ataku terrorystycznym w podmoskiewskim Crocus City Hall, jeden z żołnierzy "Rusicza" ogłosił aukcję na nóż, którym funkcjonariusz odciął ucho podejrzanemu o atak.
Założycielem grupy jest neonazista Aleksiej Milczakow, żołnierz Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.