Przypomnijmy, że dziennikarze Radia ZET Radosław Gruca i Mariusz Gierszewski przekazali dziś rano (25.05), że w Warszawie doszło do próby podpalenia budynku wielkopowierzchniowego. Pożar udaremnić miały służby, które znalazły osiem zdalnie sterowanych zapalników.
Chociaż dwa z nich zadziałały, pożar udało się dość szybko opanować. Według ustaleń Radia ZET, MON i MSWiA powołało specjalną grupę, która bada sprawę. Sprawa może być powiązana z wcześniejszymi aktami dywersji w Polsce i zatrzymaniem grupy osób, które planowały wywołanie pożarów na terenie całego kraju.
Służby pracują pełną parą, a my postanowiliśmy sprawdzić, co faktycznie działo się w stolicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na ten moment nie są znane szczegóły zdarzenia. Nie wiadomo dokładnie, kiedy miało dojść do znalezienia zapalników. Nie wiemy też, kto stoi za całą sprawą, ale tropy prowadzą do Rosjan oraz Białorusinów, którzy już kilka miesięcy temu grozili dywersją krajom NATO.
Na ten trop uwagę zwrócił choćby szef polskiego MSZ Radosław Sikorski podczas sobotniego spotkania z mediami. Jak przyznał, wiemy czym Rosja zajmowała się przez ostatnie 500 lat i jaki był jej stosunek do Polski.
Przedstawiciele biura prasowego Komendy Stołecznej Policji zaprzeczają, że do takiego zdarzenia doszło w sobotę, natomiast nie potwierdzają, że zapalniki mogły zostać znalezione w ubiegłym tygodniu. Tak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń.
W zmowie milczenia udział bierze również Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Nie chciał on odpowiedzieć na żadne pytanie dotyczące akcji. Nie otrzymaliśmy także potwierdzenia, ani zaprzeczenia w związku ze sprawą.
Nie komentuję informacji przekazanych przez dziennikarzy Radia ZET -przekazał w krótkiej rozmowie z o2.pl Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Ekspertka chwali postawę służb. Ostrzega przed dezinformacją
W rozmowie z o2.pl dr Anna Grabowska-Siwiec, emerytowana major kontrwywiadu ABW chwali tajemniczą postawę służb. W jej opinii zachowanie Jacka Dobrzyńskiego to przeciwwaga do "wielu nieodpowiedzialnych słów ze strony polityków".
Nie mamy pewności, kto stoi za podłożeniem domniemanych zapalników. Rzecznik zachował się w tej sytuacji bardzo profesjonalnie. Puszczanie jakichkolwiek szybkich i niepotwierdzonych informacji byłoby nieprofesjonalne, a wręcz niemądre. Służby potrzebują czasu, aby wszystko zweryfikować. W ostatnim okresie z ust polityków padło wiele nieodpowiedzialnych słów. Lepiej zachować ostrożność. Dajmy pracować służbom - tłumaczy dr Grabowska-Siwiec w rozmowie z o2.pl.
Dr Grabowska-Siwiec podkreśla, że "nie powinniśmy ferować wyroków na temat tej sytuacji". Dodaje, że głównym celem takich akcji wrogich służb jest doprowadzenie do destabilizacji i dezinformacji.
Nie chcę ferować wyroków. Być może komuś zależy na wywołaniu paniki. Niekoniecznie musiały być to prawdziwe zapalniki. Mogły to być atrapy. Wrogim służbom mogło zależeć na destabilizacji - dodaje ekspertka w rozmowie z o2.pl.
Emerytowana major kontrwywiadu ABW podkreśla, że "nie ma możliwości, żeby policja nie wiedziała o tej sprawie". Brak informacji ze strony biura prasowego może być natomiast przemyślaną taktyką.
Przepływ informacji w tej służbie jest bardzo szeroki. Najpewniej wiadomość nie została jeszcze przekazana do biura prasowego - tłumaczy ekspertka ds. bezpieczeństwa.
Dodajmy, że w Polsce doszło ostatnio do całej serii pożarów, które mogły mieć podłoże dywersyjne. Spaliła się m.in. hala handlowa przy ul. Marywilskiej 44 i zajezdnia autobusowa w Bytomiu.