pogoda
Warszawa

"Rosyjska niekompetencja". Dlatego plan Putina się nie powiedzie

W piątek Władimir Putin ogłosił aneksję części ukraińskich ziemi, przedstawiając fałszywe wyniki pseudoreferendów na okupowanych rejonach Ukrainy. Jednak Instytut Studiów nad Wojną (ISW) przewiduje, że Rosjanom trudno będzie zarządzać anektowanymi terenami. Wszystko przez "niekompetencję biurokratyczną".

"Rosyjska niekompetencja". Dlatego plan Putina się nie powiedzie
"Rosyjska niekompetencja". Dlatego plan Putina się nie powiedzie (PAP, PAP/EPA/MAKSIM BLINOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL)

W piątek Władimir Putin ogłosił, że podpisał "traktaty akcesyjne", na mocy których samozwańcze republiki w Doniecku i Ługańsku, a także obwody chersoński i zaporoski zostaną przyłączone do Rosji. Działania moskiewskiego dyktatora natychmiast potępił Zachód, podkreślając, że organizowane na okupowanych terenach "referenda" zostały sfałszowane.

Kraje należące do G7 wydały wspólne oświadczenie, w którym przyznały, że "nigdy nie uznają" aneksji ukraińskich ziemi przez Rosję. Podkreśliły też, że Putin po raz kolejny dokonuje rażącego złamania prawa międzynarodowego.

"Rosyjska niekompetencja". Dlatego plan Putina się nie powiedzie

Tymczasem w najnowszej ocenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę Instytut Studiów nad Wojną (ISW) stwierdził, że Rosjanie będą mieli spore problemy z kontrolowaniem zaanektowanych terenów. "Putin prawdopodobnie przyspieszył aneksję, decydując się na nią przed podjęciem choćby podstawowych decyzji administracyjnych dotyczących granic i administracji" - napisano w notatce ISW.

Dlatego rosyjscy urzędnicy nie ustalili jasnej polityki ani warunków dla działania administracji. Zorganizowanie rządów w tych czterech przymusowo anektowanych obwodach byłoby biurokratycznym wyzwaniem dla każdego państwa, po tym jak rosyjskie siły systematycznie zabijały, aresztowały i wypędzały ukraińskich urzędników odpowiedzialnych wcześniej za samorząd terytorialny - dodano w ocenie ISW.

Instytut Studiów nad Wojną dodał w swojej ocenie, że Rosjanie już przy okazji mobilizacji rezerwistów wykazali się "biurokratyczną niekompetencją". Dlatego próby organizowania władz lokalnych na okupowanych terenach, przychylnych Kremlowi, będą wiązać się z ogromnymi problemami.

Na dodatek Rosjanie tracą kontrolę nad anektowanymi terenami. W sobotę ukraińskie siły odbiły Łyman w obwodzie donieckim, z którego okupanci zaczęli się wycofywać w popłochu. Kolejne porażki na froncie wojennym sprawiają, że w Rosji pojawia się coraz większa nerwowość. Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenii i jeden z popleczników Władimira Putina zasugerował konieczność użycia w Ukrainie "broni nuklearnej o niskiej wydajności".

Moim zdaniem, należy podjąć bardziej drastyczne środki, aż do ogłoszenia stanu wojennego na obszarach przygranicznych i użycia broni jądrowej o niskiej wydajności - napisał Kadyrow w serwisie Telegram.

Sam Putin w piątek podkreślił, że Rosja będzie chronić nowo zdobyte ziemie "wszelkimi siłami i środkami".

Zobacz także: Ekspert: Rosjanie cofają się wyłącznie przed siłą
Autor: ŁKU
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Londyn. Sfrustrowany kierowca wjechał w protestujących aktywistów
W USA zawrzało. Dwulatka została deportowana do Hondurasu bez procesu?
Szokujące sceny w Gorzowie. Do akcji wkroczył zawodnik MMA
Pozuje na ulicach w samej bieliźnie. Tak Ham zbiera na pierścionek zaręczynowy
Chętnie sięgasz po kurczaka? Włoscy naukowcy nie mają dobrych wieści
Ma 86 lat i przystąpi do matury. Józef Peruga nie zamierza się poddawać
Tragedia podczas wystawy sprzętu wojskowego. Nie żyje czteroletni chłopiec
Co powiedziała Melania Trump? Dzięki niej prezydent USA uniknął niezręcznej sytuacji
Tanio i wyjątkowo. Te nieoblegane kierunki turystyczne zachwycą każdego
Bareja by się uśmiał. Tak załatwia się sprawy w białostockim urzędzie
Mieszkańcy osiedla w Lublinie przerażeni. "Szczury wielkości kotów"
Niszczył plakaty wyborcze jednego z kandydatów. "Miał na kurtce logo naszej firmy"
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić