Propaganda szerzona w rosyjskiej telewizji z dnia na dzień rośnie w siłę. W sobotę korespondent ABC w Moskwie Patrick Reevell opublikował na Twitterze kuriozalny fragment programu w rosyjskiej telewizji państwowej Pierwyj kanał.
Czytaj także: O tym głośno nie mówią. Doniesienia z Rosji przed 9 maja
Jeden z gości talk-show delikatnie wspomina o... wycofaniu się Rosji z Kijowa i sugeruje, że być może trzeba będzie negocjować, aby utrzymać posiadane obecnie przez Rosję terytorium. Jego słowa wyraźnie wzbudziły konsternacje i niepokój wśród pozostałych rozmówców. Na to prowadzący zauważa: "Ale to byłoby zwycięstwo Ukrainy".
Później robi się jeszcze dziwniej. Prowadzący stwierdził, że "terrorystyczne" państwo ukraińskie musi zostać podbite i zdemontowane w całości, a pozostali przy życiu mieszkańcy "wyleczeni" z choroby przypominającej zombie. Co dokładnie ma na myśli? Trudno powiedzieć.
Jakkolwiek absurdalne - wręcz do poziomu śmieszności - wydają się brednie szerzone w rosyjskich mediach państwowych, w rzeczywistości mają one dużą i niebezpieczną moc. Jak wiadomo, kłamstwo powtarzane odpowiednią ilość razy dla okłamywanego w końcu może stać się prawdą. W taki sposób medialne pionki Putina ogłupiają rosyjskie społeczeństwo i nastawiają je przeciwko Ukraińcom.
Ta propaganda ludobójstwa dzień w dzień sprawia, że Putinowi coraz trudniej jest zatrzymać wojnę - zauważył pod udostępnionym w sieci fragmentem programu ukraiński dziennikarz Yaroslav Trofimov
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.