Rosyjska siatka szpiegowska działała tuż pod nosem bułgarskich władz. W sprawę mieli być zamieszani przedstawiciele ministerstwa obrony oraz oficerowie wywiadu. Rosyjska ambasada w Sofii odmówiła komentarza na ten temat podkreślając, że czeka na prawomocny wyrok.
Bułgarscy urzędnicy szpiegowali na rzecz Rosji. Mieli dostęp do tajnych danych NATO i UE
Pięciu podejrzanych zostało aresztowanych w czwartek w stolicy Bułgarii. Jeden z nich próbował uciec. Operacja to część zakrojonego na szeroką skalę śledztwa bułgarskiej agencji bezpieczeństwa narodowego.
Informacje rosyjskim służbom miał przekazywać oficer bułgarskiego wywiadu wojskowego. Jak przekazała rzeczniczka bułgarskiej prokuratury Sijka Milewa, wykorzystywał on swoją żonę do przekazywania zdobytych danych rosyjskiej ambasadzie. Siatka szpiegowska miała działać od dłuższego czasu, a śledztwo nadal jest w toku.
Możemy potwierdzić, że ta grupa przestępcza stanowiła poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, zbierając i przekazując obcemu krajowi informacje, które stanowią tajemnicę państwową Bułgarii, NATO i Unii Europejskiej – podkreśliła Milewa.
Dwa lata temu Bułgaria wydaliła rosyjskich dyplomatów. "Próba demonizowania Rosji"
To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie. Przed dwoma laty Bułgaria wydaliła 6 rosyjskich dyplomatów, którzy również byli podejrzewani o szpiegostwo. Wtedy ostro zareagowała ambasada Rosji.
To oczywiste, że w kontekście skomplikowanej sytuacji międzynarodowej takie wysiłki będą podejmowane. To wbijanie klina w dialog rosyjsko-bułgarski i próba demonizowania naszego kraju – stwierdzono w oświadczeniu.
Obejrzyj także: Radykalne bułgarskich decyzje władz. Zamknęli stolicę, policja wręcza olbrzymie mandaty