Z informacji przekazanych przez Meduzę wynika, że w wielu rosyjskich urzędach odnotowywane są niepokojące zachowania urzędników, którzy wrócili na swoje stanowiska w Rosji po delegacjach na terenach okupowanych. Donoszący o problemach wskazują na wyjątkowe nawet jak na rosyjskie standardy, "liberalne podejście" do wydawania pieniędzy z budżetu federalnego.
Jedno ze źródeł nazywa urzędy na terenach okupowanych "prawdziwą szkołą korupcji". Urzędnicy zaznajomieni ze sprawą relacjonują, że w sytuacji trwającej wokół wojny niezywkle łatwo jest ukryć kradzież konkretnych sum. Jest to tym łatwiejsze, że wydatki pozostają praktycznie bez nadzoru. Funkcjonariusze bezpieczeństwa koncentrują się przede wszystkim na walce z ukraińskimi agentami. Wszystko inne schodzi na drugi plan.
Pobyt na terenach okupowanych sprawia, że urzędnikom puszczają wszystkie hamulce. Po powrocie do kraju "próbują przywłaszczać sobie więcej środków, niż jest to powszechnie akceptowane". Zauważalna jest także inna tendencja. Źródła Meduzy wskazują, że wielu urzędników, na których ciążą zarzuty korupcyjne lub obawiają się ich postawienia, decyduje się na wyjazd na tereny okupowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przykładem ma być Siergiej Charłaszkin, wicegubernator obwodu leningradzkiego, którego aresztowano w październiku ubiegłego roku, stawiając mu zarzuty korupcyjne w związku z brakującymi funduszami w Rosyjskim Banku Rolnym. Bank wycofał oskarżenia, a Charłaszkim został wysłany do samozwańczej "Donieckiej Republiki Ludowej", aby nadzorować tam "odbudowę infrastruktury".
Urzędnicy skarżą się na zachowanie przełożonych, którzy wrócili z terenów okupowanych
Meduza donosi, że zmianie miało ulec również zachowanie osób wracających z okupowanych części Ukrainy wobec podwładnych. Mieli przyjąć "quasi-wojskowy" styl komunikacji z pracującymi dla nich osobami.
Nie jestem tylko waszym szefem, jestem waszym dowódcą. A ty jesteś nikim. Pokłoń się - mieli usłyszeć podwładni od jednego ze zwierzchników.
Źródło portalu podkreśla jednocześnie, że tego rodzaju przypadki nie powinny stać się szczególnie poważnym problemem, bo po pierwsze nie ma zbyt wielu tego rodzaju urzędników, a po drugie "jeśli staną się zbyt odważni, zostaną po prostu zastąpieni".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.