Uljanow skrytykował politykę zagraniczną Helsinek, która doprowadziła m.in. do dołączenia tego kraju do NATO w kwietniu 2023 r. Rosyjski dyplomata ostrzegł Finlandię, że ich zbliżenie z Zachodem będzie miało konsekwencje. Jego zdaniem Moskwa przez lata miała dobre stosunki z Helsinkami.
Po prostu nie rozumiem, co Finlandia na tym zyskuje. Żyli spokojnie, cicho i nagle znaleźli się między Rosją a NATO, jako integralna część sojuszu, ale są naszymi sąsiadami i nie daj Boże, jeśli dojdzie do jakiegokolwiek pogorszenia, Finlandia ucierpi jako pierwsza – powiedział Uljanow, cytowany przez "Biełsat".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybko dodał, że nie życzy sobie takiego obrotu spraw. Niemniej przypomniał o tym, jak zaraz po dołączeniu Finlandii do NATO Rosja reaktywowała Leningradzki i Moskiewski Okręg Wojskowy. Była to forma działań odwetowych. Dodał też, że współpraca obronna Helsinek z USA jest przez Rosję postrzegana jako "poważne wyzwanie".
To jednak nie koniec odwetu Rosji na Finlandii. Jak przypomina "Biełsat", w listopadzie na przejściach granicznych między Rosją a Finlandią pojawiły się nagle setki cudzoziemców, którzy chcieli uzyskać azyl w Europie. Wówczas Helsinki oskarżyły Kreml o atak hybrydowy i zamknęły granicę.
Te kraje trzymały się na dystans
Jeszcze w czasie zimnej wojny Finlandia musiała zmyślnie balansować między Zachodem a ZSRR, przy czym z tym drugim łączy ją długa granica, stąd taktyka niezaangażowania. Z kolei ZRSS nie ingerowało w ich politykę zewnętrzną. Po upadku ZSRR Finlandia zaczęła stopniowo zbliżać się do Zachodu. Jednak przez lata sprzeciwiała się dołączeniu do sił zbrojnych NATO. Wszystko zmieniło się w momencie agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Finlandia podjęła starania i w kwietniu 2023 r. stała się oficjalnym członkiem sojuszu.