Rosjanie próbowali śmiałej akcji na południe od Bachmutu, który kontrolują już Siły Zbrojne Ukrainy. Do akcji wysłali konwój pancerny, złożony z pojazdów BMP oraz czołgów T-80. Kontratak zakończył się jednak ich całkowitą klęską, maszyny zostały zniszczone precyzyjnym uderzeniem przez artylerię.
Na nagraniu wykonanym przez zwiadowczego drona widać, jak kolumna pancerna lawiruje na leśnej drodze. Mija nawet wrak pojazdu, który zniszczono w okolicy jakiś czas temu.
Ten znak nie skłonił Rosjan, by w porę wycofali się na bezpieczne pozycje. Zapłacili więc za swoją brawurę na polu walki najwyższą cenę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konwój wpadł w zasadzkę, a drony rozpoznawcze szybko namierzyły pozycje wroga. Wówczas do akcji weszła ukraińska artyleria, która z chirurgiczną wręcz precyzją ostrzelała pozycje wroga.
Już pierwsze uderzenia dały efekt, a kolejne okazały się równie skuteczne. Zniszczono czołgi, trafiono pojazdy pancerne BMP.
Jeden z rosyjskich pojazdów uciekł na pole minowe i tam potężnie eksplodował.
Siłom Zbrojnym Ukrainy należą się pochwały za wykonaną akcję. Atak artylerii w czasie rzeczywistym na poruszające się cele wymagał wielu szkoleń i koordynacji u obsługi dział. Ale Ukraińcy od miesięcy pracują na zachodnim sprzęcie (np. z haubicami M777), więc są bardzo skuteczni. Zabójczo skuteczni, by oddać powagę sytuacji.
Na uwagę zasługuje jeszcze jeden drobny detal. Na nagraniu z drona widać, jak poryta uderzeniami artylerii i kolejnymi wybuchami jest ziemia w okolicach Bachmutu. W zasadzie wszystkie okoliczne pola przypominają szwajcarski ser, a w niektórych miejscach sporadycznie pojawiają się kikuty drzew i innych roślin.
Tak wygląda pole walki i linia frontu. Jest jeszcze jeden charakterystyczny element, na który warto zwrócić uwagę. Tu i ówdzie porzucone rdzewieją rosyjskie pojazdy: czołgi, samochody, pojazdy opancerzone. Nikt ich nie ewakuuje, nie nadają się do naprawy i ponownego użycia. Po wojnie zapewne zostaną przetopione na stal.