Minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace powiedział w październiku ubiegłego roku brytyjskiej Izbie Gmin, że jeden z dwóch rosyjskich myśliwców Su-27 przechwycił zwiadowczy samolot RC-135 u wybrzeży Krymu.
Uznał, że wystrzelony pocisk z myśliwca to techniczna awaria i poinformował, że rozmawiał w tej sprawie z rosyjskim odpowiednikiem.
Brytyjski samolot prawie zestrzelony?
Okazuje się, że zdarzenie może mieć bardziej poważne znaczenie. Wszystko przez wyciek dokumentów, które pojawiły się w sieci - podaje "Washington Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dokumenty nawiązują do incydentu, jakoby brytyjski samolot miał pełnić funkcję szpiegowską. Jak wskazuje gazeta, minister obrony nie opisał tego w taki sposób.
"Washington Post" ocenia, że był to incydent poważniejszy, niż ujawnione dotychczas wcześniejsze. Mógł on potencjalnie "wciągnąć" NATO do wojny.
Obrona US odmawia komentarza w sprawie. Od tego samego stroni również brytyjska ambasada. Z kolei rosyjska ambasada nie odpowiedziała na prośbę o komentarz.
Wyciekły tajne dokumenty
Jak podaje gazeta, dokument był oznaczony jako tajny i zakazuje się, by informować o nim innych niż obywateli USA. Dodatkowo wskazuje, że w okresie październik-listopad, doszło do innych zetknięć między rosyjskimi, a brytyjskimi siłami powietrza.
Moskwa twierdzi, że Rosjanie rutynowo przejmują loty nad Morzem Czarnym. Z kolei sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Lloyd Austin powiedział w marcu, że Ameryka lata tylko tam, gdzie zezwala na to prawo, pisze "Washington Post".
Czytaj także: Tworzą "Batalion Syberyjski". Mają cel. "Jestem gotowy"
Wydział Sprawiedliwości prowadzi obecnie dochodzenia, jak doszło do wycieku dokumentów. Pojawiły się one na Twitterze, Telegramie i innych portalach. Jeden z wycieków rzekomo wskazywał na szpiegowanie ukraińskich polityków i przywódców armii przez Amerykanów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.