Aleksiej Nawalny zmarł w kolonii karnej. Według oficjalnego komunikatu rosyjskich władz lider tamtejszej opozycji stracił życie 16 lutego. Prawdziwe okoliczności śmierci opozycjonisty są jednak owiane tajemnicą.
Niezależni dziennikarze działający na terenie Rosji wskazują m.in., że działacz mógł umrzeć wcześniej, niż podają to władze na Kremlu. Co więcej, zdecydowana większość nie wierzy w wersję o naturalnych okolicznościach zgonu. Przeważają opinie, że Nawalny został zamordowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski opozycjonista nie ma wątpliwości: to było morderstwo
W rozmowie z Rzeczpospolitą do śmierci Aleksieja Nawalnego odniósł się Ilia Ponomariow. To jeden z liderów rosyjskiego Zjazdu Deputowanych Ludowych. Organizacja zrzesza byłych polityków i działaczy, którzy uciekli z Rosji. Kreml uważa ich za "ekstremistów".
Ponomariow uważa, że niezależnie od okoliczności, śmierć Aleksieja Nawalnego trzeba nazywać morderstwem.
To było morderstwo, niezależnie od tego co naprawdę się stało. Nawalny został najpierw otruty, później 27 razy zamykano go w karcerze. Na koniec reżim wysłał go do kolonii karnej na północ, za kołem podbiegunowym. Jego organizm mógł nie wytrzymać. Bardzo możliwe jest też, że ktoś mu "pomógł" umrzeć - dodaje rosyjski opozycjonista w rozmowie z Rzeczpospolitą.
W opinii Ili Ponomariowa reżim rosyjski jest zdolny do wszystkiego. Działacz nie ma jednak wątpliwości, że władzy na Kremlu nie da się obalić w sposób pokojowy.
Osoby, które tak uważają żyją w iluzji - dodaje Ponomariow w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.
Dodajmy, że Aleksiej Nawalny przebywał w kolonii karnej od 2021 roku. Został skazany na łączną karę 19 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.