Były rosyjski polityk i adwokat Mark Fejgin w rozmowie z ukraińskim kanałem telewizyjnym Espreso TV odniósł się do inwazji Rosji na Ukrainę. Podkreślił, że na Kremlu narasta niezadowolenie z powodu decyzji podejmowanych przez Władimira Putina.
Generałowie armii rosyjskiej to nadal zbrodniarze wojenni, nie róbmy z nich niewinnych baranków. Ale im chodzi o co innego. Oni doskonale wiedzą co się dzieje. Gierasimow [szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej – przyp. red] musiał znać stan własnej armii i na pewno wiedział, jak skończy się militarne wsparcie udzielone Ukrainie przez Zachód. Oficjele na Kremlu są niezadowoleni, bo bardzo nie chcą przegrać. Porażka zostanie z nimi na zawsze: jeśli przegrasz z Ukrainą to po prostu nie jesteś żołnierzem – zaznaczył opozycjonista.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obejrzyj także: Rosjanie użyją broni chemicznej? Pułkownik komentuje
Rosyjscy dowódcy nie są zachwyceni wojną. "Po co im to wszystko?"
Mark Fejgin zauważył, że rosyjscy dowódcy traktują armię jak biznes. Dlatego właśnie bardzo nie chcą jej stracić. Zwrócił uwagę na ostatnie śledztwa w sprawach głównego generała Siergieja Surowikina czy ministra obrony Siergieja Szojgu. Wykazały one, że obaj są miliarderami.
Ich niezadowolenie jest spowodowane tym, że zostali postawieni w sytuacji, w której nie chodzi tylko o zarabianie. W trakcie wojny pojawia się wybór między życiem a śmiercią lub gniciem w więzieniu. Po co im to wszystko? Przecież wcześniej żyli tak dobrze – ocenia Fejgin, cytowany przez Espreso TV.
Otoczenie Putina rozgoryczone jego działaniami. "Potrzebują jakiegoś impulsu"
Rosyjski opozycjonista zabrał także głos w sprawie ewentualnego odsunięcia od władzy Władimira Putina. Jego zdaniem, kremlowskie elity nie są jeszcze na taki ruch gotowe.
Oczywiście wygodniej byłoby dla nich, gdyby nie było wojny i gdyby zniesiono wszystkie sankcje. Problem polega na tym, że rozgoryczone otoczenie Putina nie jest przygotowane na żaden ruch. Chcą, żeby wszystko upadło samo, żeby umarł albo został przez kogoś zabity. Potrzebują jakiegoś impulsu. Otwarta krytyka Putina oznaczałaby obecnie samozagładę – podsumował Mark Fejgin.