Paweł Filatiew publicznie skrytykował inwazję na Ukrainę. Teraz wyznał w rozmowie z CNN, że żołnierze Władimira Putina są zmęczeni, głodni i rozczarowani – i że wysiłek wojenny Kremla "niszczy spokojne życie".
Zrozumieliśmy, że zostaliśmy wciągnięci w poważny konflikt, w którym po prostu niszczymy miasta i nikogo nie wyzwalamy. Że to, co mówi rząd, jest kłamstwem - powiedział mężczyzna.
Po prostu niszczymy spokojne życie mieszkańców. Ten fakt ogromnie wpłynął na nasze morale. To poczucie, że nie robimy nic dobrego - dodał.
33-letni Filatiew powiedział CNN, że w Rosji szerzą się korupcja i represje. Przyznał też, że jego jednostka, która miała siedzibę na Krymie i została wysłana na front do Chersonia, na początku konfliktu była źle wyposażona.
Nasze koszary mają około 100 lat i nie są w stanie pomieścić wszystkich naszych żołnierzy… Cała nasza broń pochodzi z czasów wojny w Afganistanie. Kilka dni po okrążeniu Chersonia wielu z nas nie miało przy sobie jedzenia, wody ani śpiworów. Ponieważ noce były bardzo zimne, nie mogliśmy spać. Znajdowaliśmy jakieś śmieci, jakieś szmaty, żeby się owinąć, żeby się ogrzać - przyznał.
Spadochroniarz służył w 56. pułku szturmowym Rosji i był również zaangażowany w szturm na miasto Mikołajów. Został ewakuowany z linii frontu z powodu kontuzji.
A jak ocenia wojnę już z perspektywy uciekiniera? "Myślę, że to najgorsza, najgłupsza rzecz, jaką mógł zrobić nasz rząd" - twierdzi.
Czytaj też: Tak wyglądała młodość Rafalali. Żal ściska serce