Putinowska propaganda od lat przekonywała, że Rosja ma potężną armię. Po niepowodzeniach Rosjan na froncie w Ukrainie i powodowanej nimi dodatkowej mobilizacji, jak na dłoni widoczne są liczne błędy praz braki. Z sytuacją nie radzą sobie szeregowi żołnierze, a także dowódcy na różnych szczeblach.
Zmobilizowani z Rosji, którzy trafiają na front w Ukrainie, często traktowani są jako mięso armatnie. Jak informował Instytut Studiów nad Wojną (ISW), siły rosyjskie w dalszym ciągu wykorzystują jednostki szturmowe "Storm-Z", składające się głównie z więźniów i kryminalistów. Codziennie Rosjanie słani są do ataków i giną masowo.
Rosyjskie wojsko wielokrotnie popełniało proste błędy. Oprócz tego brakowało im podstawowego wyposażenia czy nawet jedzenia. Na najnowszym filmie widzimy, jak jeden z nich... pije wodę z kałuży. To nie żart, tylko tak mógł zaspokoić pragnienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na krótkim nagraniu widzimy jak rosyjski żołnierz nalewa wodę z kałuży do kubka, a następnie rozlewa je do butelek. Na filmie widzimy ich dokładnie sześć. "Okolice Awdijiwki. Druga armia świata" - czytamy w opisie zadziwiającego nagrania.
Kompromitacja rosyjskiego wojska. Błąd za błędem
Rosyjscy żołnierze wielokrotnie w trakcie wojny kompromitowali siebie. W 2023 roku rosyjskie siły obrony powietrznej zestrzeliły jeden z własnych wielozadaniowych odrzutowców bojowych Su-35S. Chodzi o jedną z najbardziej zaawansowanych maszyn w arsenale Moskwy.
Według brytyjskiego wywiadu incydent miał miejsce 28 września nad Tokmakiem, miastem położonym ok. 20 km za linią frontu. Utrata Su-35S jest szczególnie dotkliwa dla Rosji, ze względu na jego zaawansowane technologicznie możliwości oraz cenę. A ta sięga nawet 65 milionów dolarów. Woda z kałuży jest jednak dużo tańsza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.