Kradzież miała miejsce w szwedzkim mieście Dalby, niedaleko Malmö. Johan Knutsson w rozmowie z lokalnym portalem Sydsvenskan.se opowiada, że 30 września jego syn Oliver pojechał rowerem na dworzec autobusowy. Miał zabezpieczyć pojazd przy pomocy kłódki. Kiedy po kilku godzinach wrócił, jednośladu już nie było.
Czytaj także: Łupy wieszał na drzewie. Pomysłowy złodziej z Węgorzewa
Skradziony rano w Szwecji rower wieczorem był już w Polsce
Rower 13-latka został zakupiony w marcu za 9 tys. szwedzkich koron (ok. 4 tys. zł). Znając wartość jednośladu, przezorny ojciec zamontował pod siodełkiem nadajnik Apple Airtag. Dzięki niewielkiemu urządzeniu mężczyzna mógł prześledzić trasę, jaką pokonał skradziony rower.
Owinąłem nadajnik czarną taśmą izolacyjną i drutem. Był nie do zauważenia dla osoby, która nie wie czego szuka – chwali się Johan Knutsson.
Okazało się, że skradziony ok. godz. 9-10 rano rower już o godz. 12 znalazł się w porcie w Ystad. Tam jednak nie udało się odzyskać jednośladu. Kiedy policjanci przeczesywali port, rower znajdował się już bowiem na promie do Polski.
Kolejny sygnał z nadajnika pochodził ze Świnoujścia. Rower trafił tam ok. godz. 20. Następnie pojazd rozpoczął podróż po Polsce – przez Warszawę trafił do Dębowej Kłody w woj. lubelskim. Znalazł się tam w niedzielę, 3 października.
Polscy policjanci odzyskali rower. Pomógł zamontowany nadajnik GPS
Johan Knutsson z pomocą swojego kolegi z Polski zgłosił w poniedziałek kradzież roweru. Jeszcze tego samego dnia pojazd udało się odzyskać polskiej policji. Nadajnik zlokalizował go z dokładnością do 50 metrów.
Policjanci kryminalni stale monitorowali odczyt z lokalizatora. W trakcie przeszukania jednej z posesji na terenie gminy Dębowa Kłoda ujawnili i zabezpieczyli skradziony rower Giant Talon. Jego nabywca zapewniał, że kupił go na giełdzie towarowej i nie był świadomy, że może pochodzić on z przestępstwa – powiedziała rzeczniczka prasowa Ewelina Semeniuk, cytowana przez portal skandynawiainfo.pl.
Złodziej roweru trafił do aresztu. Knutsson cieszy się, że nadajnik pomógł mu zlokalizować skradziony przedmiot. Zapowiedział, że chce, aby jednoślad wrócił do jego syna.
Czytaj także: W Polsce ukradną nawet pomnik przyrody. Znad Jeziora Turawskiego wynieśli głaz narzutowy
Obejrzyj także: Ku przestrodze. Nagarnie z monitoringu w Zielonej Górze zarejestrowało moment potrącenia rowerzysty
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.