Paradoksalnie jeże są pod ochroną. Ale nie wtedy, kiedy rusza sezon na koszenie. Wówczas warczące kosiarki idą w ruch, a na jeże pada blady strach. Zaspane w ciągu dnia, niewidoczne w gęstych trawach, są łatwymi ofiarami ostrych jak brzytwa maszyn.
Jeże, które trafiły pod opiekę EKOSTRAŻy przeżyły. Ale jeden z nich stracił łapkę, a drugi miał zdartą skórę z połowy pyszczka. Oba są w fatalnym stanie, wymagają interwencji chirurgicznej, ale są na nią jeszcze zbyt słabe. Drugi z jeżyków zaprzyjaźnił się z malutkim szopem, który dopiero co trafił do siedziby EKOSTRAŻy.
Wycieńczone szopie dziecko
Szop doczłapał się na ganek domu w okolicach Niemczy - wsi w województwie dolnośląskim. Odwodniony, wycieńczony, ledwie żywy. Był tak malutki, że nie miał jeszcze zębów. Bez pomocy człowieka zdechłby z głodu. Na miejsce dotarła EKOSTRAŻ, która się nim zaopiekowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo silnego osłabienia, już nawiązał pierwszą przyjaźń z przedstawicielem innego gatunku, tym razem chronionego - jeżem. Przytuleni wygrzewają się w naszym inkubatorze weterynaryjnym i wspierają się w tym trudnym czasie ratowania życia, przez który przechodzą.
Czytaj także: Tak należy postępować na widok jeża. Ważny apel
Ponad sztucznymi kategoriami stworzonymi przez ludzi dla swojej wygody, szop i jeż okazały sobie - łapka w łapkę - wsparcie w bólu i trudnym losie. Bez znaczenia dla nich było do jakiej kategorii zaliczył je na papierze człowiek. Emocjonalnie te zwierzaki przerosły ludzkie przekonanie o swojej wielkości, mądrości, nieomylności - piszą przedstawiciele EKOSTRAŻy.
Przed szopem jeszcze długa droga do wyzdrowienia. Później będzie musiał nauczyć się samodzielności, a następnie trafi do konkretnego azylu. Los jeża jeszcze nie jest pewny. Wszystko zależy od tego, jak zniesie rekonwalescencję a następnie zabieg chirurgiczny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.