Prokuratura zarzuca Tadeuszowi P. dokonanie dwóch zabójstw: sierżanta milicji Krzysztofa Pyki w 1985 roku oraz dziennikarza Marka Pomykały w 1997 roku. Dodatkowo mężczyzna miał próbować zabić swoją byłą żonę w 2016 roku, regularnie podając jej trucizny.
Postępowanie sądowe, które miało rozpocząć się w sierpniu, zostało odroczone na wniosek nowej obrońcy, która potrzebowała czasu na zapoznanie się z materiałem dowodowym ze względu na konieczność zapewnienia Tadeuszowi P. prawa do obrony. Pozostałe strony nie wnosiły sprzeciwu wobec tej decyzji.
Proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami, co postanowił sąd, uzasadniając to "ujawnieniem intymnych i prywatnych okoliczności z życia oskarżonego oraz wielowątkowością sprawy." Decyzję o wyłączeniu jawności poparli prokurator oraz większość oskarżycieli posiłkowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina zmarłego dziennikarza ma nadzieję na sprawiedliwość
Podczas rozprawy oskarżony był doprowadzony na salę w eskorcie policji ze skutymi rękoma i nogami. Miał na sobie czerwony kombinezon więzienny przeznaczony dla niebezpiecznych osadzonych. Na rozprawie obecni byli m.in. oskarżyciele posiłkowi – była żona, córka pierwszej ofiary oraz ojciec zabitego dziennikarza.
Przed rozpoczęciem procesu ojciec Marka Pomykały, Kazimierz Pomykała, powiedział, że "czekał na sprawiedliwość 27 lat" oraz wyraził nadzieję, aby "jeszcze się dowiedzieć, gdzie są szczątki jego syna, aby móc je pochować w rodzinnym grobie." Ciała dziennikarza do tej pory nie odnaleziono.
Prokuratura oskarża Tadeusza P. o siedem przestępstw
Akt oskarżenia przeciwko Tadeuszowi P. został sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie, która zarzuciła mu popełnienie łącznie siedmiu przestępstw. Pierwsze i najstarsze z nich dotyczy zabójstwa sierżanta milicji Krzysztofa Pyki, do którego doszło w nocy z 12 na 13 grudnia 1985 roku w Polańczyku nad Jeziorem Solińskim.
W toku śledztwa ustalono, że sierżant Pyka był świadkiem śmiertelnego wypadku drogowego, w którym uczestniczył Tadeusz P. pod wpływem alkoholu. Zdarzenie miało miejsce w miejscowości Łączki, gdzie oskarżony potrącił pieszego.
Pyka "głośno mówił", kto był sprawcą, co doprowadziło do jego tragicznej śmierci. Według ustaleń, Tadeusz P., będąc ówcześnie zastępcą szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku, miał zepchnąć Pykę z pomostu do cumowania łodzi w Jeziorze Solińskim, doprowadzając do jego utonięcia.
Zarówno tym wydarzeniem, jak i związanymi z nim okolicznościami zainteresował się dziennikarz "Gazety Bieszczadzkiej" Marek Pomykała. W 1997 roku Pomykała prowadził dziennikarskie śledztwo w sprawie tamtego wypadku. Oskarżenie stwierdza, że Tadeusz P. zwabił dziennikarza pod pretekstem udzielenia wywiadu do domku letniskowego w Wołkowyi, gdzie upił go i udusił. Czyn ten był rzekomo próbą zatarcia śladów wcześniejszego przestępstwa. Mimo intensywnych poszukiwań, ciała Marka Pomykały do tej pory nie odnaleziono.
Akt oskarżenia liczy 235 stron
Według prokuratury, Tadeusz P. próbował zabić swoją byłą żonę Ewę P. poprzez dodawanie jej do napojów trucizn w latach 2015-2016. Oskarżony miał systematycznie podawać jej znaczne dawki leków w krótkich odstępach czasu.
Oprócz zarzutów zabójstwa i usiłowania zabójstwa, Tadeusz P. odpowie także za przestępstwa związane z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii oraz fałszowaniem dokumentów. Akt oskarżenia liczy 235 stron, a akta sprawy zajmują 35 tomów. Od swojego zatrzymania w 2022 roku, oskarżony przebywa w areszcie. Nie przyznał się do żadnego z postawionych mu zarzutów.