Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Violetta Baran
Violetta Baran | 
aktualizacja 

Rytel: wojsko tylko pozoruje pomoc?

264

We wtorek w Rytlu, sołectwie najbardziej dotkniętym przez ubiegłotygodniową wichurę, pojawili się premier i szef MON. Dotarło też wojsko z ciężkim sprzętem. W przekazach telewizyjnych możemy podziwiać wojskowe amfibie wyciągające z Brdy powalone drzewa. Wolontariusze tę wojskową pomoc opisują jednak całkiem inaczej.

Wojsko pomaga strażakom w usuwaniu drzew i innych przeszkód z Wielkiego Kanału Brdy w Konigorcie koło Rytla
Wojsko pomaga strażakom w usuwaniu drzew i innych przeszkód z Wielkiego Kanału Brdy w Konigorcie koło Rytla (PAP, Jan Dzban)

- Bez wojska nie damy sobie rady - mówił w poniedziałek w rozmowie z WP sołtys gminy Rytel Łukasz Ossowski. - Bez wojskowych amfibii nie uda nam się wyciągnąć z Wielkiego Kanału Brdy i samej rzeki tysięcy powalonych przez wichurę drzew - dodał. We wtorek, cztery dni po ataku żywiołu, wojsko pojawiło się w Rytlu. Razem z VIP-ami: premier Beatą Szydło, ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem i szefem resortu środowiska Janem Szyszko.

Oficerowie prężyli się przed VIP-ami, a żołnierze - jak można dostrzec na zdjęciach i w telewizyjnych migawkach - wyciągali przy pomocy amfibii powalone drzewa z rzeki. Jak ta pomoc wyglądała, gdy wyłączono kamery? Opisuje to na swoim profilu na Facebooku jeden z wolontariuszy, którzy przyjechali do Rytla, by pomóc mieszkańcom uporać się ze skutkami kataklizmu.

"15.08 pracowaliśmy z kilkudziesięcioma ochotnikami przy kanale Brdy w Rytlu. Zasuwaliśmy tam od godziny 10 rano do 18tej. Jest to odcinek 2km leśnej drogi. Wraz z nami od południa przyłączyły się pojazdy wojskowe - dwie sztuki. W tym czasie mieliśmy do dyspozycji 50 -70cywilów i 5 strażaków(uczniów szkoły pożarnictwa!). Dysponowaliśmy prywatnymi 10 piłami
((z początkowego stanu połowa się uszkodziła pod koniec dnia), jednym prywatnym Wranglerem i jedną cywilną koparką" - opisuje na swoim profilu pobyt w Rytlu Adam Miauczynski (zachowano oryginalną pisownię - przyp. red.).

"Do godziny 17tej wojskowe cztero i więcej osiowe ciężarówki przywoziły nam kanapki! Nie pomagały wyciągać pni z kanału Brdy, nie używali swoich żołnierzy, tylko nas mijali i dostarczali często jedzenie. Nasz mały Wrangler zrobił więcej, niż całe wojsko na naszym odcinku pracy" - pisze wolontariusz.

Nagle, około godziny siedemnastej, wszystko się zmieniło. Pracujący wolontariusze usłyszeli dobiegający z odległości około 150 metrów ryk kilkunastu pił i silników ciężkich wojskowych pojazdów. "A stało się to dzięki przyjazdowi VIP-a, który w wojskowych limuzynach oraz w wojskowym terenowym aucie przejechał obok Nas" - pisze Adam Miauczynski.

"Tak, Wojskowi dowódcy nie dali polecenia swoim żołnierzom pracować z nami, używać sprzętu tylko czekali na VIP-a. Z naszej grupy zeszło powietrze, wojskowi nie udostępnili sprzętu tylko pozwolili nam ryzykować zdrowie i życie by dobrze wypaść przed prawdopodobnie najwyższym przełożonym" - dodał wolontariusz z Gdańska.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Pod postem Adama Miauczynskiego pojawiło się kilka krytycznych komentarzy. Jest też wpis radnego z Gdyni, Jarosława Kłodzińskiego, który potwierdza spostrzeżenia wolontariusza. Radny był w Rytlu, także pomagał mieszkańcom usuwać skutki kataklizmu.

"Posypią się awanse, medale, odznaczenia i premie. Pan pułkownik z Chełmna może zostanie nawet generałem? Będą wywiady i łzawe oczy kobiet dla dzielnych żołnierzy i strażaków. Brzmi to jak kpina. Ale to co napisał powyżej Adam Miauczynski to smutna prawda" - napisał w komentarzu radny.

Ministerstwo Obrony Narodowej na swoim profilu na Twitterze publikuje tymczasem serię zdjęć, na których uwieczniono pracujących przy usuwaniu skutków wichury żołnierzy. Jak więc jest naprawdę?

Trwa ładowanie wpisu:twitter

W wyniku nawałnic, które przeszły w nocy z piątku na sobotę nad miejscowościami w woj. wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim zginęło sześć osób, a 52 zostały ranne. Ponad 20 tys. odbiorców w tych województwach pozostawało w środę przed południem bez energii elektrycznej na skutek zniszczeń wywołanych nawałnicami. W całym kraju wiatr uszkodził lub zerwał dachy z prawie 4 tys. budynków, z czego 2,8 tys. to budynki mieszkalne. Wichura powaliła też 38 tys. hektarów lasu.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Sukces astronomów. Uchwycili umierającą gwiazdę spoza Drogi Mlecznej
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić