Z kolejnych miast spływają informacje o policjantach idących na zwolnienia lekarskie. W policji znowu szykuje się protest. Najbliższe dni pokażą, czy będzie tak samo poważny jak ten z 2018 r., który skończył się podpisaniem porozumień z MSWiA.
Skala zjawiska powoli staje się niepokojąca. Tym bardziej, że pojawiają się pierwsze doniesienia o proteście także wśród strażaków. O co chodzi mundurowym?
O pieniądze. I o warunki pracy. Wciąż nie wypłacono nadgodzin, których ludzie brali od cholery. Niby mają czas do końca września, ale póki co - cisza. A poza tym policjanci mają dość tego, jak są traktowani np. w kwestiach awansów - mówi o2.pl Mariusz (imię zmienione na prośbę rozmówcy), doświadczony policjant z Warszawy.
Kto i gdzie?
Na zwolnienia idą głównie policjanci z prewencji i OPI - ogniw patrolowo-interwencyjnych. Ale np. w Stargardzie w piątek może być problem z wyruszeniem patroli Wydziału Ruchu Drogowego. Protestują mundurowi m.in. z Krakowa. Na zwolnienia lekarskie miała pójść np. cała kompania prewencji.
W Sosnowcu na L-4 jest 90 proc. OPI z Komendy Policji III. O akcji "Lucyna" (L-4, zwolnienie lekarskie) donoszą policjanci z poznańskich Jeżyc, wrocławskiego Psiego Pola, Mysłowic czy niewielkiego Lipna w woj. kujawsko-pomorskim. W nocy ze środy na czwartek patrole nie wyjechały w Wieliczce. W jednym z miast Dolnego Śląska na zwolnienia ruszyli także strażacy. Protest zaczyna rozlewać się na kraj. Na razie jednak dotyczy głównie województw zachodnich i południowych.
Dlaczego?
Głównym powodem protestu są oczywiście pieniądze. Policjanci irytują się, że dodatki otrzymują tylko najstarsi stażem policjanci. Przykładowo, tzw. "balkonikowe" otrzymuje się po 20 latach służby. Ale to jedna z przyczyn. Policjant z Lubelszczyzny ma o 200 zł mniejszy dodatek, niż policjanci z Warszawy. Do tego dochodzą wspomniane już kwestie wypłat nadgodzin czy premii kwartalnych.
Dochodzi do takich absurdów, że w jednej z komend warszawskich w drukarkach nie ma tonerów. Dlaczego? Nie ma środków, proste. Do tego te cholerne awanse. Ścieżka awansu jest niejasna, trudno się wbić do wyższej grupy. A niedługo zmienią się zasady przejścia na emeryturę i znowu ruszy lawina odejść - mówi o2.pl funkcjonariusz z Warszawy.
Mundurowi formułują także zarzuty wobec przewodniczącego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów - Rafała Jankowskiego. Zarzucają mu, że niedostatecznie broni interesów funkcjonariuszy. Próbowano go nawet odwołać, jednak nie zgodziła się część zarządów wojewódzkich związku.
Wygląda więc na to, że po proteście medyków za chwilę mogą zastrajkować policjanci.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.