Posłanka Agnieszka Hanajczyk skierowała do ministra infrastruktury interpelację z pytaniem o to, co resort robi, by ograniczyć liczbę eksploatowanych w kraju samochodów o złym stanie technicznym. W odpowiedzi sekretarz stanu ministerstwa Rafał Weber zdradził, że niebawem przedstawiony zostanie projekt nowelizacji przepisów regulujących obowiązkowe przeglądy pojazdów. Jak czytamy w odpowiedzi na interpelację, proponowane w nim rozwiązania mają nawiązywać do tego, co proponował projekt z 2018 r., nad którym prace porzucono na etapie drugiego czytania w Sejmie.
Rząd zmieni przepisy o przeglądach. Zapowiada powrót do pomysłów z 2018 r.
W pierwszym rzędzie chodzi o zmianę reguł nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Dziś sprawują ją starości, ale jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2017 r., nadzór ten jest niewystarczający, a w niektórych względach wręcz iluzoryczny. Zmiany mają przełożyć się na dokładniejsze wykonywanie przez diagnostów czynności podczas obowiązkowych przeglądów. W efekcie właściciele zdezelowanych pojazdów będą musieli liczyć się z odmową przybicia pieczątki w dowodzie rejestracyjnym.
Wśród pomysłów na poprawę stanu technicznego użytkowanych w Polsce pojazdów, które Rafał Weber przywołuje w odpowiedzi na interpelację, jest również karanie firm świadczących usługi z zakresu wycinania filtrów cząstek stałych oraz kierowców, którzy zlecą taką czynność. Byłoby to rozwiązanie analogiczne do obowiązującego od 2019 r. zakazu nieuprawnionych ingerencji w stan samochodowych liczników. Wycięcie DPF-u to często najtańszy i najprostszy sposób na poradzenie sobie z problemami z tym podzespołem, pojawiającymi się zwykle po kilku latach eksploatacji. Zabieg ten powoduje zdecydowany wzrost ilości cząstek stałych emitowanych przez pojazd z silnikiem Diesla.
Zobacz także: Kulturalna sarenka. Potrafiła zachować się na pasach
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.