Propagandowy portal rt.com zacytował wypowiedź, jakiej udzielił dla mediów Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy Kremla. Podczas spotkania z dziennikarzami wyraził gotowość do podjęcia rokowań z Ukrainą.
Kreml: Jesteśmy gotowi na negocjacje
- Nadal jesteśmy gotowi na negocjacje - zapewnił we wtorek (5 grudnia) Dmitrij Pieskow. - Prezydent wielokrotnie powtarzał, że osiągnięcie naszych celów jest naszym najwyższym priorytetem. Wolelibyśmy to zrobić za pomocą środków politycznych i dyplomatycznych - dodał rzecznik Putina.
Czytaj również: Problemy z sobowtórem Putina. Chodzi o wygląd i zachowanie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto jednak zauważyć, że portal rt.com zdecydowanie sprzyja władzom na Kremlu. Inwazję z lutego 2022 roku nazywa operacją, której celem była ochrona ludności w dwóch zajętych wcześniej republik - donieckiej i ługańskiej.
W artykule podkreśla się także, że dwa inne obwody miały wyrazić chęć dołączenia do Rosji, a wola ta została wyrażona na drodze referendum. Wiarygodność tego plebiscytu pozostawia jednak wiele do życzenia.
Czytaj koniecznie: Putin apeluje do kobiet. Chce więcej dzieci w Rosji
Propagandowy portal rt.com obarcza winą za zerwanie rozmów Ukrainę. Cytuje nawet słowa Pieskowa, który twierdzi, że negocjacje z wiosny 2022 roku zostały przerwane na polecenie Wielkiej Brytanii. Nie dziwi jednak fakt, że Ukraina nie chce rozmawiać ze zbrodniarzami, którzy pokazali, co potrafią w Irpieniu, Buczy i w innych miejscach, w których dokonano zbrodni.
Sytuacja na froncie. Putin zwiększa liczebność armii
Trudno uwierzyć w słowa Pieskowa, patrząc na poczynania Rosjan na froncie i politykę Kremla. W ostatnich tygodniach podjęli działania ofensywne w rejonie Awdijiwki. Powoli przejmują inicjatywę na froncie, co sugeruje, że liczą jeszcze na powiększenie zdobyczy na ukraińskim terytorium.
Czytaj także: "Putin jest moim prezydentem". Potem rozbił telefon
Na początku grudnia pojawiła się także informacja, że Władimir Putin wydał dekret przewidujący zwiększenie liczebności armii o 170 tysięcy żołnierzy. To oznacza, że w wojsku rosyjskim pracować będzie 2 mln 209 tys. personelu. Putin tłumaczy, że zwiększenie liczebności armii wynika z rzekomego "wzrostu zagrożeń" i chęci obywateli do kontraktowej służby wojskowej.
Czytaj również: Ukrainiec wylicza. Ilu żołnierzy potrzebuje Putin?