Obecnie odbywają się prekonsultacje dotyczące zmian w podstawie programowej. Wśród propozycji MEN pojawiła się choćby modyfikacja lekcji historii. 12 lutego resort przedstawił projekt, który mówi o tym, że w liceum i technikum uczniowie - podobnie jak do tej pory - będą poznawać "przyczyny i rozmiary konfliktu polsko-ukraińskiego".
Jednocześnie zaproponowano wykreślenie zapisu o "ludobójstwie ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej". Ta koncepcja wywołała lawinę krytyki. Poziom niezadowolenia był tak duży, że zareagować postanowiła szefowa ministerstwa edukacji Barbara Nowacka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swoje stanowisko przedstawiła za pośrednictwem platformy X. Szefowa resortu edukacji pokusiła się o złożenie konkretnej deklaracji.
Istotą prekonsultacji jest to, że eksperci coś proponują, a każdy może ocenić propozycje i wyrazić swoją merytoryczną opinię. Do czego zachęcam. Ja zaś nie podpiszę dokumentu, w którym rzeź wołyńska nie będzie nazywana po imieniu - ludobójstwem - napisała Nowacka.
Krytyka pomysłu MEN
Na pomysł MEN mocno zareagowali m.in. politycy PiS.
Rząd Donalda Tuska chce wykreślić z podstawy historii temat ludobójstwa na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej dokonanego przez Ukraińców (...). Za chwilę wkroczymy w etap polskiej winy. Polska polityka historyczna jest w odwrocie na wszystkich frontach - grzmiał na X poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk.
Głos zabrał też administrator profilu historia.org.pl:
Jak my nie uszanujemy naszej historii, to nie wiem, kto ją uszanuje. Propozycja wykreślenia w podstawie programowej z historii zwrotu 'w tym ludobójstwa ludności polskiej' w kontekście zbrodni wołyńskiej to nie jest moim zdaniem dobry kierunek. Liczę, że po to są organizowane konsultacje, by taką kwestię po prostu poprawi - podkreślił.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.