"The Times" zwraca uwagę, że Władimir Putin może być kolejną ofiarą "sierpniowej klątwy", jaka od trzech dekad trapi Rosję.
12 sierpnia 2000 r. zatonął atomowy okręt podwodny Kursk, w którym zginęło 118 marynarzy. Wydarzyło się to w zaledwie kilka miesięcy po objęciu przez Putina władzy. Władimir od razu znalazł się w ogniu krytyki. Co prawda swój pierwszy kryzys przetrwał, ale wtargnięcie Ukrainy na teren Kurska może okazać się jeszcze większym ciosem dla jego administracji.
W ciągu zaledwie tygodnia walk w niektórych miejscach ukraińskie wojsko posunęło się nawet o 30 km w głąb Rosji. To sprawiło, że Putin stał się pierwszym od czasów II wojny światowej rosyjskim przywódcą, który stracił terytorium na rzecz obcej armii — zauważa "The Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
24 lata temu miała miejsce katastrofa "Kurska", to był symboliczny początek jego reżimu. A teraz jest jasne, jaki będzie jego koniec. Kolejny Kursk. Katastrofa tej wojny — mówił o administracji Putina prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.
Także w sierpniu Rosja zmagała się z atakami terrorystycznymi, klęskami żywiołowymi czy kryzysem finansowym. Również w sierpniu, rok temu, zbuntowali się najemnicy Wagnera i rozpoczęli swój marsz na Moskwę.
Ukraińska ofensywa w rosyjskim regionie jest ciosem dla Władimira Putina, ale przywódca Kremla raczej nie zmieni swojej taktyki — czytamy w "The Times".
Rosja traci terytoria. Wygra retoryka Putina?
W tej chwili ofensywa Ukrainy może, paradoksalnie, działać na korzyść Rosji. Jak zaznacza Aleksandr Gabujew z rosyjskiego think tanku Carnegie Russia Eurasia Center, wielu Rosjan może teraz zgodzić się z Putinem, że wojna w Ukrainie jest konieczna, aby prewencyjnie odeprzeć atak Kijowa i jego sojuszników z NATO.
Zdaniem Gabujewa ofensywa Ukrainy jest upokorzeniem dla Putina, ale na dłuższą metę nie będzie mieć strategicznego znaczenia.
Ukraińskie MSZ podtrzymuje, że odstąpi od ataku na Kursk, jeśli Rosja zgodzi się na "sprawiedliwy pokój". Jednak rosyjski przywódca wydaje się nie mieć ochoty na jakiekolwiek negocjacje.
O czym z nimi rozmawiać? - irytował się Putin we wtorek, gdy ukraińskie wojska wkraczały także do rosyjskiego regionu Biełgorodu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.