O szokującej sprawie pisze zagraniczny portal "manchestereveningnews". Robert Lay tłumaczył się przed sądem, że do brutalnego aktu z lutego 2023 roku zmusiła go jego dziewczyna. Kobieta miała bowiem zagrozić, że jeśli nie wsadzi kota o imieniu Buddy do pralki, to wówczas ona go zostawi.
Następnie sprawca zmienił wersję zdarzeń. Wyznał wtedy, że kot go podrapał, co tak go rozsierdziło, że ostatecznie postanowił go zabić. Wsadził więc czworonoga żywcem do maszyny i pospiesznie włączył intensywny program z wysoką temperaturą. Futrzak nie miał szans na przeżycie.
Po wszystkim Robert wyciągnął zwłoki kota z pralki i porzucił je pod krzakiem na cmentarzu. Martwe zwierzę znalazła przypadkowa kobieta. Zgłosiła to do odpowiednich służb. Weterynarz dzięki mikroczipowi szybko ustalił właścicielkę Buddego. Sprawą zainteresowała się policja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sadysta wyprał kota w pralce. Zwierzę zdechło
29 lutego br. zapadł wyrok sądowy na Roberta. Ten jednak nie jest zbyt surowy. Mężczyzna dostał bowiem karę 14 tygodni więzienia w zawieszeniu na rok. Otrzymał również dożywotni zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt.
Sekcja zwłok, jaką wykonano u kota, wykazała, że Buddy doznał szeregu obrażeń zewnętrznych i wewnętrznych. Wśród nich znalazły się głównie: liczne złamania, siniaki i rany szarpane skóry. Z ekspertyzy wynika, że zwierzę miało również próbować się bronić. Usiłowało chwycić swymi pazurami bęben pralki.