Na Florydzie w USA doszło do wstrząsającego zdarzenia. 15 marca mały samolot rozbił się na osiedlu domów jednorodzinnych, uderzając w przejeżdżający samochód osobowy. Jak podaje CBS Miami katastrofa miała miejsce obok lotniska North Perry w Pembroke Pines.
Zdarzenie zarejestrowała kamera zamontowana w drzwiach jednego z domów. Zarejestrowane wideo zostało opublikowane na Twitterze. Widać na nim, jak mały samolot nagle spada z nieba i uderza bezpośrednio w przejeżdżający przez osiedle samochód. Następnie maszyna wpada w ogrodzenie i zapala się, zamieniając się w wielką kulę ognia.
Niestety nie obyło się bez 3 ofiar śmiertelnych. Zginęły dwie osoby lecące na pokładzie jednosilnikowego Beechcraft Bonanza oraz młody chłopiec, który był w samochodzie. Jego matka nadal przebywa w szpitalu w ciężkim stanie. Wypadek jest badany przez Federalną Administrację Lotniczą i Krajową Radę Bezpieczeństwa Transportu.
Wstrząśnięci sąsiedzi
Katastrofa lotnicza wstrząsnęła okolicznymi mieszkańcami. Ci nie ukrywali swojego zdziwienia i przebaczenia tragedią, w której zginęło niewinne dziecko. Wielu mieszkańców pobliskich domu słyszało moment wybuchu samolotu.
Mieszkam tutaj. Codziennie spaceruję z moimi dziećmi. Samolot mógł zabrać nas wszystkich. Jestem w szoku - przyznała jedna z mieszkanek.