Po tym, jak pod nieobecność prezydenta Andrzeja Dudy, celem zatrzymania Kamińskiego i Wąsika, do Pałacu Prezydenckiego wkroczyła policja, media obiegły wieści jakoby Duda stracił zaufanie do ludzi, którzy dbają o jego bezpieczeństwo. Niektórzy przyczyny upatrywali w tym, jakoby SOP miała współpracować z ministerstwem spraw wewnętrznych i administracji.
Prezydent wyzywał nawet członków swojej bezpośredniej ochrony. Kazał im się wynosić. Dowódcy zabezpieczenia wprost zarzucił udział w spisku – powiedział "Wyborczej" oficer Służby Ochrony Państwa.
Z doniesień medialnych wynika, że Dudzie najbardziej podpadli ppłk. Bartłomiej Hebda i płk. Krzysztof Król, wiceszefowie SOP. - W otoczeniu Andrzeja Dudy panuje przekonanie, że obaj pułkownicy mają nadzieję, że "zdradzając" prezydenta, utrzymają się na swoich stanowiskach przy nowej władzy - czytamy w "Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Redaktorzy "Faktu" postanowili poprosić sąsiada prezydenta, byłego zawodnika UFC Tomasza Drwala, o komentarz w sprawie kwestii ochrony głowy państwa. Mężczyzna uważa, że Andrzej Duda powinien mieć wybudowany dom, w miejscu, w którym nie kolidowałoby to "z normalnym życiem zwykłych ludzi".
- Może ktoś się obudzi w końcu. Uważam, że żyjemy w takim kraju, że to nie jest wielki koszt, żeby państwo wybudowało prezydentowi na jakiejś działce ogrodzony domek, ze stróżówką dla ochroniarzy. Wtedy by to nie kolidowało z normalnym życiem zwykłych ludzi - powiedział sąsiad Dudy w rozmowie z "Faktem".
Tomasz Drwal twierdzi, że głowa państwa powinna mieć należytą ochronę i że prezydent nie powinien mieszkać z "postronnymi osobami".
- Uważam, że państwo polskie powinno stać na to, żeby taką osobę przede wszystkim dobrze chronić. Żeby to zrobić, prezydent nie powinien mieszkać z postronnymi osobami w bloku czy apartamentowcu - wyraźnie podkreślił mężczyzna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.