"Chcesz uprawiać ze mną seks?". Takie pytanie 55-letni Andrzej K. zadał swojej sąsiadce, dorzucają kilka bełkotliwych angielskich słów. Zszokowana kobieta zamknęła mu drzwi przed nosem, czym bardzo naraziła się polskiemu "Romeo".
Wściekły Polak śledził rodzinę sąsiadki przez kilka kolejnych dni. Od wczesnego poranka do późnego popołudnia regularnie dzwonił do domu, potrząsał skrzynką na listy sąsiadów, uderzał w kuchenne okno.
Przerażona kobieta była przez Polaka obrzucana wyzwiskami. Andrzej K. groził jej gwałtem i zabiciem małego dziecka. Wpatrywał się w dom sąsiadki, siadając na ławce i popijając wódkę. Przestraszył też męża kobiety, wyskakując na niego zza samochodu w upiornej masce, kiedy Holender wracał do domu po pracy.
Czytaj też: Atakuje ozdrowieńców. Nie żyją już tysiące
Trzeciego dnia sąsiadowi Polaka puściły nerwy. Kiedy w niedzielę po południu Andrzej K. ponownie zadzwonił do sąsiadów, gospodarz wybiegł z domu i mocno odepchnął Polaka. Andrzej K. przewrócił się w krzaki, rozbijając butelkę Jägermeistera o chodnik.
Nie rozumiałem, dlaczego Patrick się tak zezłościł - wyznał Polak w sądzie w Arnhem.
Andrzej K. usłyszał 11 zarzutów. Dotyczą głównie obrażania ludzi, kierowania przeciwko nim gróźb karalnych, naruszania nietykalności cielesnej i drobnych kradzieży. Polak proponował kobietom seks w miejscach publicznych i reagował złością na odrzucenie. Zdarzyło mu się publicznie obnażyć. Groził kierowcy autobusu, który poprosił go o nałożenie na twarz maski, a policjantce, która go zatrzymała, splunął w twarz.
Polak zgotował sąsiadce piekło. Odrzuciła jego zaloty, no i się zaczęło
Polak wyznał w sądzie, że nie pamięta większości incydentów, które przywiodły go przed oblicze sprawiedliwości. Prawnik Andrzeja K. wyjaśnia, że problemy jego klienta zaczęły się, kiedy skończyły się leki przepisane mu przez lekarza w Polsce. Andrzej K. ma borykać się z problemami psychicznymi. Holenderscy medycy nie chcieli wystawić kolejnej recepty, w dodatku Andrzej K. stracił pracę z powodu pandemii konoronawirusa.
Jednak zatargi z prawem nie zaczęły się w tym roku. Andrzej K. w czasie 10-letniego pobytu w Holandii dorobił się sporej kartoteki. Opis wszystkich jego przewin zajmuje 23 strony. Był karany grzywnami, pracami społecznymi oraz siedział też w więzieniu.
Polak może wrócić do więzienia na dwa lata, jeśli nie podda się kuracji odwykowej w specjalnym ośrodku zamkniętym. Usłyszy wyrok za dwa tygodnie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.