Kilka miesięcy temu miała miejsce premiera książki "Imperator. Sekrety Ojca Rydzyka". W książce można znaleźć wiele tajemnic z przeszłości Tadeusza Rydzyka. Jedną z nich zdradzili sąsiedzi duchownego, kiedy ten był jeszcze "zwykłym" chłopakiem z Olkusza.
Tadeusz Rydzyk ma czwórkę rodzeństwa i razem z rodzicami mieszkał blisko fabryki naczyń emaliowanych.
Byli biedni. Ale wtedy wszyscy byliśmy biedni, takie były czasy - mówi, jeden sąsiadów Rydzyka.
Mimo, że dyrektor Radia Maryja ostatnio, podczas urodzin rozgłośni żalił się, że co miesiąc martwi się czy wystarczy na bieżące opłaty. "Codziennie pytam panią dyrektor - ile pieniędzy mamy? Czy damy radę do pierwszego?" - mówił ostatnio Rydzyk. To jednak nikt z biedą o. Rydzyka dzisiaj już nie utożsamia.
W dzieciństwie Tadeusz Rydzyk był postrzegany przez sąsiadów jako radosny i miły chłopiec. Zdarzało się jednak, że miał gorsze dni. Niegdyś w przedszkolu odmówił recytowania wierszyka o Stalinie. Podobno także będąc dzieckiem, uciekł z domu. Pojechał wtedy do Warszawy, aby zgłosić w Komitecie Centralnym, że jego brata źle potraktowano w pracy.
Jak się okazuje, obecnie Rydzyk nie ma dobrego kontaktu z rodzeństwem. Brat Mirosław przyznaje, że nie chce, by brat go odwiedzał.
On żyje dla Radia Maryja. Tam jest jego prawdziwa rodzina. Nie chcę, żeby przyjeżdżał do nas, bo ludzie od razu pomyślą, że mamy księdza w rodzinie i bogactwami nas zasypuje. Tadeusz zawsze do mnie zadzwoni, gdy przejeżdża przez Olkusz - mówił niegdyś w wywiadzie brat Tadeusza Rydzyka.
Czytaj także: "Tylko to go interesuje". Miażdżąca recenzja Dudy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.